Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

poniedziałek, 16 września 2013

Kombinuj dziewczyno nim lata przeminą...

Bluzeczka kombinowana z resztek materiałów pozostałych po Buttericku Lot B5708. Kwiecisty materiał uwielbiam do tego stopnia, że wyrzucenie najmniejszego nawet skrawka rozrywa mi trzewia.

Wykrój - Burda 8/2012 model 113.

Pierwsze "spięcie" . Zwiększyłam zaszewki bardziej dopasowując górę.

Tu gdyby ktoś wątpił w samodzielność wykonania :) z tyłu widoczne zaplecze sklepu czyli warsztat krawiecko-kosmetyczny ;)

Zamek na plecach to wymysł szatana. Ledwo zip-ię po takiej gimnastyce zapinania zipa. O notorycznym wkręcaniu sobie włosów w zamek w ogóle nie wspomnę.
Notabene zamek wymieniałam  dwa razy, a i tak nie mam pewności czy nie będę wstawiać innego. Ten też demonstruje wybitną niezależności. Raz działa. Raz nie. Cytrynna ostatnio też walczyła z zamkami. Zmasowany atak eklerów widać ;)

Antwerpia na Loli
Kołnierzyk, rękawki i dół wykończone haftem na maszynie. Bardzo lubię ten motyw i coś mi się zdaję, że jeszcze nie raz go gdzieś wcisnę.
Kołnierzyk z haftem.
Z resztek resztek udało się jeszcze wydziergać gorsecik - Burda 1/2012 model 123.  Czerwony pasek z haftem miał być pierwotnie odszyciem/podszyciem dołu, ale po przymiarce okazało się, że gorset kończy mi się zdrowo przed pępkiem i takie wdzianko to mogę sobie jedynie do tańca brzucha przyodziewać. A że nie mam czym trząść, tańca takowego  nie uskuteczniam. Z odszycia zrobiłam "przedłużkę".


Nie, to nie koniec moje drogie koleżanki tej kwiecistej gorączki. Idąc po przetartych szlakach, znaczy się  korzystając z tutorialu Liliany z zapomnianej pracowni uszyłam swojego pierwszego potworka-paczłorka. Obawiałam się, że będzie to bardziej upierdliwe, ale nie było tak źle. Wymaga jedynie ciut więcej cierpliwości i wzmożonej aktywności ruchowej czyli biegów od maszyny do żelazka.


Jako, że nie przepadam za  to sztuką dla sztuki, przynajmniej w moim wydaniu stworzone paczłorki, sztuk dwa postanowiłam spożytkować pożytecznie i jeden wkomponowałam w siatkę na zakupy (prototyp jeszcze nie skończony). Drugie serducho widoczne powyżej leży sobie i czeka na pomysł. Może dorobię mu więcej braci i przetworzę na kołderkę dziecięcą.

A na koniec, dla wielbicieli Franka:

To ja... zdobywca nieustraszony. Trochę szkoda, że nic nie spadło...





34 komentarze:

  1. Jesteś szalonaaaa mówię ci, zawsze nią byłaś skończ już wreszcie śnić, nie jesteś aniołem, mówię ci, jesteś szalona!:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj akurat nic ale wczoraj wujek leczył mnie piwem a ja poprawiałam aspiryną i chyba wyszło mi na dobre:) Szaleństwo kwiatów dostrzegłam w tym poście! Cudne są! Nie dziwię się, że w nie wsiąkłaś bo i mi się podobają! Ileż tu wykrzykników!

      Usuń
    2. A ja myślałam, że podśpiewujesz jakieś disco polo :D
      Dobrze, że Pan Jarmark nie miał więcej tego materiału ostatnio, bo kupiłabym ile by było :D

      Usuń
    3. Ja wiem że podlasie to z disco polo i żubrami się kojarzy, ale nie nie moja droga;)) disco polo to tylko przy większych świętach:D

      Z tego obłędu kwiatowego zapomniałam połączyć się z tobą w spostrzeżeniach bo też nie cierpię zamka na plecach jeśli kończy się bardzo wysoko, mi też włosy w niego włażą i nie starcza ręki żeby go dopiąć.

      Usuń
  2. Szalejesz Dziewczyno! ;-) Szyjesz i szyjesz :-) Bluzka z baskinką i haftem super, gorsecik i do tego jeszcze paczłork, który wkompnujesz w torebkę - jestem pod dużym, bardzo pozytywnym oczywiście, wrażeniem :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baaaaaaaaaardzo Ci dziękuję. Paczłork będzie w prostej siatce na drobne zakupy, ale może i do torebki dojdę ;)

      Usuń
  3. One są takie super (te kwiaty)! Polecam tanie zamki, tanie zamki są niezawodne. A najlepsze są dzianinowe kiecki, które wdzięcznie nie potrzebują żadnego zamka:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie ostatnio nabyłam dzianinę (w kwiaty) i kombinuję co z niej uszyć.

      Usuń
  4. O rany, tyle odsłon jednego materiału, naprawdę świetnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Obawiam się, że to jeszcze nie koniec odsłon tego materiału ;)

      Usuń
  5. Dzięki :) Może powinnam była napisać raczej post - ile rzeczy da się zrobić z dwóch metrów materiału :D

    OdpowiedzUsuń
  6. No kwiatowo u Ciebie, rozweselasz ten deszczowy świat. Choć z deszczu się cieszę, bo po suszy bardzo potrzebny- okolica wygląda jak w Mad Maksie.
    Śliczny ten materiał i piękne dzieła.

    OdpowiedzUsuń
  7. Materiał jest cudowny i nie dziwię się, że szkoda ci wyrzucić cokolwiek. Bluzka fajna, choć fason nie dla mnie. Moje szerokie biodra i kompleksy nie pozwalają mi nosić baskinek. A pokażesz bluzkę i sukienkę na sobie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też całe życie unikałam baskinek, a na stare lata mnie na nie naszło :)

      Usuń
  8. Bluzka rewelacyjna i bardzo elegancka. Lubie duże motywy. Mnie akurat wyszczuplają. Drugi gorsecik niczego sobie, wszystko w Twoim stylu. Pokaz się w tych ubraniach. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki wielkie. Wiesz, że u mnie krucho z fotografami...

      Usuń
  9. ejj uwielbiam paczłorki :-) Kiedyś myślałam , a w zasadzie marzyłam o zrobieniu spódnicy z paczłorku . Oczywiście na marzeniach się skończyło:)Gorset mega , bluzka z baskinką jeszcze lepsza. Wiesz ,że do końca to nie są moje klimaty ,ale i tak uwielbiam . Teraz to tylko kapelusz, kieca i proszę się zaprezentować :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja lubię małe elementy paczłorku :) Takie typowe poduchy, kołdry czy inne wieloskładnikowe, wielokolorowe i wielkogabarytowe patchworki jakoś mnie odstraszają tym nadmiarem. Ale taki maluch wkomponowany gdzieś tam, może być.

      Usuń
  10. Boskie bluzki!:) Fajnie mieć kilka rzeczy za 1 zamachem:)

    OdpowiedzUsuń
  11. ja slynny len, ( nie tkanina len tylko od leniuchowania, nie mam w tastuturze, a przy tym slowie wydawalo mi ze wytlumaczenie jest konieczne)dlatego kocham az do upojenia sukienki z wszelkich dzianinek, wlasnie dlatego ze, nie maja zamkow, ktorych to na plecach sama nie zapne. A Twoje reszciarskie uszytki nie powiem, bardzo ladne sa.Buziaczki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki. Z dzianiną jeszcze się nie brałam za bary. Ta ostatnia którą kupiła czeka na wizję. Wiem co chcę, tylko odpowiedniego wykroju nie mogę wyszukać.

      Usuń
  12. aa haha no rzeczywiście maksymalnie wykorzystałaś tkaninę :D brawo brawo - nic w naturze wszak nie ginie i nie powinno :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jeszcze nie maksymalnie ;) Skrawków na kilka paczłorków jeszcze mi zostało, a może nawet na jakiś igielnik zakwiecony :)

      Jak to pisał Lec "Nic w przyrodzie nie ginie. Ludzie jedynie" ;)

      Usuń
  13. Haha brawo! mówiłam, że paper piecing pozwala na aktywność fizyczną ;D
    Bluzeczka fajna, chociaż kołnieżyk nie w moim stylu.
    Piękna ta tkanina w kwiaty!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki :) Może zamiast szukać kursu tańca na rurze zacznę intensywnie ćwiczyć gimnastykę przy żelazku zatem :)

      Usuń
  14. Świetnie zagospodarowałaś resztki, rzec można co do ścinka :)
    Bluzeczki i siateczki ekstra!!!P,S. Koty lubią czytać :)w Tychach mamy podobnego kota który mieszka w bibliotece, przyplątał się i został :)jest atrakcją biblioteki, śpi na regałach :)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :)
      Gdzieś czytałam, że w Rosji to jakiś kot nawet ma etat w bibliotece i pensję w wysokości iluś tam puszek karmy miesięcznie ;)

      Usuń
  15. Kurcze, ten gorsecik super - nosiłabym!

    OdpowiedzUsuń
  16. Normalnie brawa i ukłony za tę gospodarność droga Małgorzato!!! Stawiam cię za wzór każdej nowoczesnej pani domu :)))))Choć o paczłorkowe inklinacje to Cię raczej nie podejrzewałam. Zaskakujesz mnie :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się nie podejrzewałam :D Jak zatem widać na załączonych obrazkach nadmiar wolnego czasu mi szkodzi ;)
      Od ognia, wody i bycia panią domu uchowaj mnie panie :D

      Usuń