Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

piątek, 18 grudnia 2015

Przedświąteczny szlaczek czyli dlaczego lubię Boscha

Termometr w samochodzie pokazuje temperaturę 11,5 stopnia. Szaro, buro a z nieba ciapie substancja deszczopodobna. W radiu lecą sobie świąteczne przyśpiewy. Ma ryja Carey All I want for Christmas is you (jessssu... serio??? Szanuj się bardziej niewiasto)  na zmianę z Wham White Christmas (gdzie się pytam, gdzie?). Na okresę Andy William  It's The Most Wonderful Time of The Year (żarty sobie stroi??).
Czuję jak zaczyna trafiać mnie przedświąteczny szlaczek, bo zanosi się, że  kolejne święta spędzę w NL. Sama. Zmieniam stację. Płaczka Adele znowu zawodzi Hello... Nie musi kończyć: It's me... Już wszyscy to wiedzą, znają i rzygają.

Za Polską nie tęsknię, ale w Święta chciałabym być z rodziną. Tym razem ze względu na Franka muszę zostać. Nie mam po prostu jej gdzie zostawić. Do hotelu jak się okazało jej nie przyjmą, bo wymagane są szczepienia. Zagapiłam się i nie zrobiłam. Mea culpa.
Właścielka domu nie widzi powodu, żeby przejmować się kotem i z tego powodu nie jechać na święta. Ot - zostawić zwierzakowi kilka kuwet z piaskiem, miski z woda i jedzeniem i można jechać na tydzień. Nie wiem czy mózg jej wyparował czy może nigdy go nie miała. A może to ja jestem nienormalna?
Kilka dni wcześniej inna dyskusja odnośnie zwierzaków. Zdziwnie jak można wydać prawie 1500E na leczenie kota? Trzeba było uśpić. To takie koszty. Można było wydać na siebie. Tłumaczenie, że usypianie zwierzaka z powodu połamanych kości to chyba przesada i nie zostawia się przyjaciela w potrzebie skutkuje argumentem, że zwierzęta nie mają duszy i nie pójdą do nieba. W biblii tego nie ma. Po raz pierwszy w życiu cieszę się, że mój holenderski nie jest na tyle biegły, żeby mogła w pełni wyrazić co myślę o tej argumentacji i jak głęboko mam taką biblię.  Wolę być z moim kotem w piekle niż z takimi świętojebliwymi w niebie. Szlaczek mi się pogłębia.

Myślę sobie, że mam sporo wspólnego z Hieronimem Boschem. Coś mi się wydaje, że obydwoje kwalifikujemy się do socjopatów. Jemu to łatwiej. Artysta. Do tego już martwy. W jego obrazach dostrzegam, że ludzie są zezwierzęceni, a zwierzęta się personifikują. Życie... życie. Piekło jest wyraźniejsze, niebo to mrzonka.  W piekle się dzieje, niebo jest nudne. Zwierzęta się liczą. Ciekawe czy Bosch wiedział, że nie mają duszy. W może w du...szy to miał?


Bosch-ki chaos w mojej głowie. Będę się czuć winna jak zostawię kota bez opieki i będę się czuć winna jak nie pojadę na święta. Jak by nie było...  Mój świąteczny nastrój: