Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

poniedziałek, 30 września 2013

Kosmetycznie... moje prawdy i mity


Jak każda kobieta używam kosmetyków. Dziś garść moich doświadczeń. Może komuś się przydadzą.


 O ruskich badziewiach ze szczególnym uwzględnieniem szamponu Love2mix organic pomarańcza i chilli już pisałam, ale powtórzę, bo w fali ochów i achów sponsorowanych może ktoś da się nabrać. Reasumując moje doświadczenia z tym ruskiem gównem (słowa nie cofnę, bo smród ww. szamponu adekwatny):
- ceny może i przystępne, ale wydajność produktów (za wyjątkiem nieszczęsnego szamponu i kremu pod oczy) beznadziejna,
- rzekoma naturalność i bogactwo składników (dobrze odhodowanych po Czarnobylu)  NIJAK się  ma się do jakości i skuteczności. Szampony i odżywki mające powstrzymać wypadanie włosów działały dokładnie na odwrót. Włosy wypadały masowo, a pozytywnych efektów działania innych  odżywek czy masek nie zauważyłam ŻADNYCH,
- "kompozycje zapachowe" jak dla mnie również nie trafione. Przesłodzone, infantylne (ciasteczkowy zapach maski drożdżowej), mdłe czy co gorsza cuchnące...
Jedyny produkt na który się nie skarżę to krem pod oczy z jonami srebra. Mam jedynie nadzieję, że to faktycznie jony srebra, a nie uran ;)


Odżywka 8in1 Eveline do paznokci.
Kosmetyki Eveline uważam za jedne z lepszych.
Zapomniałam zabrać do Polski mojego zestawu Nail Tek, więc zastępczo kupiłam ten lakier.  Zachwyty nad tym produktem, w moim przypadku znowu okazały się nietrafione. Po 4 dniach używania moje długie i odhodowane na Nail Teku paznokcie rozdwoiły się i częściowo... odpadły. Wyglądało to tak, jakby część tych odżywek pękła razem z końcówką paznokcia. Cóż... może dam tej odżywce drugą szansę, na razie wracam do NIEZAWODNEGO I NAJLEPSZEGO NA ŚWIECIE  NAIL TEK.


Płyn micelarny z Biedronki.
Kolejny "kultowy" produkt. Dołączam do grona jego fanek! Tym razem rozczarowania nie było. Podobnie jeśli chodzi o "biedronkowe" żele do mycia twarzy. 




Żel do higieny intymnej Facille.
Kolejny przykład na to, żeby ostrożnie podchodzić do innowacji kosmetycznych.  Popularny produkt wśród włosomaniaczek. Sama używałam dosyć długo aż... przypadkiem wpadłam na informację, że może powodować wypadanie włosów. Z pewną dozą nieśmiałości podeszłam do tego komunikatu. Jak to? Ten sprawdzony, łagodny, bez SLS? A łyżka na to - niemożliwe. Eksperymentalnie więc będąc w Polandii odstawiłam ten myjak i przez tydzień myłam włosy "zwykłymi" szamponami z SLS. To był szok. Z dnia na dzień włosów wypadało mniej!! Widziałam to podczas mycia, szczotkowania czy nawet po ilości włosów walających się na podłodze.
Całe lata myłam włosy szamponami z SLS i żyłam. Nic mnie nie swędziało,  włosy nie wypadały. Po fali włosomaniacznych postów potępiających SLS-y poczułam się jak włoso-zabójca. Zmieniłam preparaty myjące na łagodne. Skutek był odwrotny od zamierzonego.
Wniosek - ostrożnie z nowościami, a lepsze jest wrogiem dobrego. Facille znika z listy moich szamponów. Skoro wyprodukowano to do mycia tyłka, to najwyraźniej takie jest tego produktu zadanie. I niech tak zostanie. Szampony z SLS wracają. Rozcieńczane metodą kubeczkową i przy metodzie OMO.
Co jednemu pomoże, innego może zabić.

Maska intensywnie regeneracyjna do włosów Biovax  firmy L'biotika (w składzie henna i aloes).

Użyłam na razie kilka razy. I pieję, zachwycam się i rozpływam nad tym cudem. Nigdy jeszcze nie miałam takiej maski, po której włosy są błyszczące, jedwabiste, mięciuteńkie, a jednocześnie elastyczne jak sprężynki. Nie jestem w stanie powstrzymać się od ich dotykania i głaskania! Trudno dogodzić mojemu nosowi, ale zapach tej maseczki jest idealny! Nie potrafię go opisać. Lekko kwiatowy, świeży. Pozostaje na włosach, ale w miłym i mało nachalnym wydaniu.

Możliwe, że moje włosy potrzebowały akurat tej maski i tych składników. Możliwe, że za jakiś czas nie będzie ona już tak bosko działała, ale w tym momencie po prostu klęczę i biję pokłony. Chwalone ruskie cuda w 1/100 nie dały takiego efektu!!!  Jestem w pozytywnym szoku. I oby tak zostało :)




 Kohl.
 Nigdy nie malowałam oczu ciemnymi kredkami, bo miałam wrażenie, że zmniejszają oczy. Do tego kredka znikała szybko i należało czynność powtarzać, albo co gorsza rozmazywała się robiąc z człowieka pandę, studentkę w czasie sesji albo ofiarę przemocy w rodzinie.
Na kohla i kajal trafiłam na blogu Aliny Rose. Poczytałam, poszukałam, zamówiłam w jakimś arabuskim sklepie.

Mój Kajal okazał się bublem. Po kilku dniach pękła zakrętka, kredka wydostała się na wolność i odstawiła efektowne graffiti w kuferku z kosmetykami. Do tego rozmazuje się i znika dość szybko. Rzekłabym, że zachowuje się jak typowa kredka do oczu.  O niebo lepszy jest kohl. Mimo proszkowej konsystencji łatwiej mi go aplikować, trzyma się na oczach jak żelbeton i daje wg mnie bardziej naturalne wrażenie. Jakiegoś drastycznego wybielenia białek oczu nie zauważyłam. Może dlatego, że noszę szkła kontaktowe i trochę ograniczam mu pole działania :)



A Wy jakie macie ulubione kosmetyki, które polecacie? A może wprost przeciwnie jest coś przed czym chcecie ostrzec?




31 komentarzy:

  1. Właśnie miałam ten kohl kupić, słyszałam o nim ostatnie same pochwały. Urzekły mnie też produkty biedronkowe:-)Masek do włosów jakoś nie stosuję, mam wrażenie,że obciążają mi włosy ,ale może źle stosowana. Bardziej olejki a odżywka jest rewelacyjna :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Makijaż oczu to moja zmora. Do tej pory używałam tylko tuszu do rzęs. Dzięki kohlowi mam wrażenie, że ten makijaż jest... bardziej zaawansowany :D
      A Biedronka to coś czego mi tutaj zaraz po księgarniach brakuje.

      Usuń
  2. Oj ja mam ulubiony żel do mycia z Lidla limonkowy, uwielbiam go za zapach no a myje jak żel ale zapach ma mmmmm cudny. Nie mogłabym się obyć bez kremu do rąk Ziaja kozie mleko za zapach i konsystencję i że się wchłania i takie fajnie milusie łapki są potem. Mydło do buziaka Protex niebieski, niektórzy uważają że wysusza ale może to zależy od cery, mnie budzi rano:] Włosy i tu mam kilka specyfików oprócz tych domowej roboty: Head&Shoulders wydaje się świetny uzywany jako co drugi raz kupowany. Foruła kandayjska Garniera jako balsamik to ukojenie za każdym razem dla skóry i pewnie jeszcze by się znalazło co nieco a Biovaksa musze spróbować jak polecasz, przyda mi się maska bo do odzywek się uprzedziłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba asortyment polskiego Lidla i holenderskiego jest inny niż holenderski, bo limonkowego żelu nie widziałam. Lubię takie rześkie zapachy. Kremów do rąk używam na kilogramy. Są wszędzie, a ostatnio polubiłam w tej roli masło shea.
      Moje włosy kochają ten Biovax, ale każdy reaguje inaczej.

      Usuń
  3. Używałam Nail Teka i Eveline, jak dla mnie działanie podobnie pozytywne. Tylko z tym drugim trzeba uważać na skórki, bo można sobie zrobić krzywdę. Ale ja Eveline używam co parę dni, ewentualnie na wierzch kolorowy lakier.
    Żele z lidla uwielbiam, limonkowy i pomarańczowy zwłaszcza:)
    Do twarzy bardzo lubię ziaję, ostatnio odkrywam powoli marizę, dobre, bardzo tanie polskie kosmetyki, ale dostępne tylko przez konsultantki. (ale można zostać swoją własną konsultantką i kupować u producenta:)

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja unikam kosmetyków, tylko kolorowe najwyżej, te same, co zawsze. Szampon dla dzieci, mydło biały jeleń, krem nivea i oliwa z oliwek albo masło kokosowe do ciała, peeling z soli albo cukru - super efekt, nie uczula mnie nic, nie przepłacam;))) Nacięłam sie zbyt wiele razy na badziewie kosmetyczne i tyle.

    OdpowiedzUsuń
  5. O marizie czytałam kiedyś u Marchewkowej. Ale znam tylko z nazwy. Na pewno nie będzie mi się chciało tu z tym bawić.
    Eveline przy drugim podejściu zachowuje się lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  6. Jaaaa, tym żelem do higieny intymnej to mnie zastrzeliłaś:D Mi się wydaje, że z racji kwaśnego ph to on się nie nadaje do niczego więcej poza cipką. A przynajmniej ja nie próbowałam:P Do włosów używam również wychwalanego baby dream z rossmanna ale jak mi się teraz skończy to kupię zwykły szampon bo jakoś szału nie widzę, chociaż prawie rok już używam i musiałam dołożyć jakąś maskę z pantene bo włosy mi się zaczęły łamać. A micelarny z biedronki raz kupiłam bo mi się bioderma skończyła a musiałam mieć coś na już, ale tak mi wysuszył skórę po kilku użyciach że miałam zmarszczkę na zmarszczce:/ i wróciłam do biodermy. A na mordkę to emolium balsam stosuję bo jest tego dużo, starcza na długo i ma wszystko co mi trzeba: mocznik, olej macadamia, kwas hialuronowy i coś tam. Ale ten żel... hihihi:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na usprawiedliwienie swoje dodam, że sama sobie tego żelu nie wymyśliłam.
      Jesteś chyba pierwszą osobą, którą znam, której płyn micelarny nie posłużył. Ale zawsze mówię, że nie każdemu wszystko się idealnie sprawdzi.

      Usuń
    2. Ja dalej leżę i szczę:D

      Usuń
    3. To jutro biegaj do urologa ;)

      Usuń
  7. Na temat kosmetyków nie mogę się wypowiedzieć, bo nie używam niczego oprócz oliwy z oliwek :-) No i szampon, ale to tutejszy :-)

    OdpowiedzUsuń
  8. najlepszym jak do tej pory kremem na noc jest....olej sezamowy. Zwykły jadalny olej. Miałam w domu jeden taki, który był łaska się przeterminować, więc postanowiłam go jakoś jednak zastosować. Smaruję nim twarz, dekolt i zostaje jeszcze na ramiona. Rano jak myje twarz nie czuję, że zmywam maskę. Nie mam suchej skóry, pozbyłam się paru zmarszczek. Jak dla mnie rewelacja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na twarz używałam tylko arganowego i rycynowego na jakieś niespodzianki. Inne oleje tylko ładowałam na włosy. Muszę spróbować innych również na twarz.

      Usuń
  9. Dwa razy czytałam wzmiankę o żelu do higieny intymnej, stosowanym jako szampon. Myślałam, że to pomyłka. A jednak nie! Nie zamierzam tego próbować. Za to napaliłam się na kohl. Maluję oczy. Muszę więc to wypróbować. Co do kosmetyków, to pozostanę chyba wierna kremom do twarzy Ziaji. Resztę stosuję jako eksperymenty. Balsamy do ciała te markowe, z reklam, są, jak dla mnie, ciulowe, Ostatni z Lidla nawet niezły, choć bardzo tani. Lubię też masła do ciała. Zamiast masek na włosy stosuje olejki, bądź szampon z olejkiem arganowym. Więcej grzechów nie pamiętam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele "włosomaniaczek" (jak ja nienawidzę tego słowa) używa tego żelu do mycia włosów. Po kilku takich eksperymentach biorę poprawkę na blogowe atrakcje, bo albo są one sponsorowane przez producentów, albo są innowacjami panien, które chcą błysnąć w necie bez stosownego przygotowania i wiedzy.
      A kohl polecam, ale kohl w proszku - tradycyjny, a nie kredki do oczu o tej nazwie, bo takie też widziałam.

      Usuń
    2. No właśnie bo ten co widziałam ostatnio w tv to był w kredce. Magik polecasz jakąś firmę, czy po prostu szukać kohl w proszku

      Usuń
    3. Ja mam Hashmi Kohl aswad (cytuję z buteleczki). Zajrzyj na bloga Aliny (jest w poście) ona podawała linki do sklepów, gdzie można kupić w Polsce.

      Usuń
  10. poniewaz pisalas o makijazu ja sie wyowiem na ten temat, bo jestem maniaczka kredek do oczukiedys uzywlam tylko czarne, i pomimo tego ze nosze okulary nie mialam wrazenia ze mi ten makijaz zmniejsza oczy le ja malije tylko na zewnatrz poza rzesami. Ostatnim moim wynalazkiem ktory moge polecic jest konturowka i kredka od firmy Bobbi Brown, trzymaja sie swietnie, mankament cena,tansza wersja jest od chyba znanego kazdemu Yves Rochera, i musze powiedziec ze uwielbiam jego wszelakie kremy i inne serum, a takze zele do mycia pachnace i po ktorych cera dobrze wyglada.No i wazne dla mnie ze nie robi doswiadczen na zwierzetach.. ajezeli chodzi o ta odzywke do paznoki 8 w 1 od Ewelyn, u mnie sie sprawdza.. Buzka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przed kohlem używałam białych kredek do oczu, żeby powiększyć oko. Kohl daje efekt... oczu górnika ;) Ciemniejszej oprawy oczu, ale z bardziej naturalnym efektem.
      Yves Rocher to chyba też produkty zamawiane przez konsultantki? Bo nazwę owszem kojarzą, ale już produktów nie bardzo.

      Usuń
    2. acha, mozna w internecie ja tak robie http://www.yves-rocher.de/control/main buzka.

      Usuń
  11. To ja jednak pozostanę przy swoim olejku z rózy i szamponie pokrzywowym. Szczerze mówiąc dokładnie rok temu uczestniczyłam w kursie kosmetycznym. Profesjonalna kosmetyczka sprawdziła, czy faktycznie taka stara jestem jak mówię, w dokumentach, nastepnie użyła na mnie kosmetyków profesjonalnych i różnicę widać było jedynie na gorsze- pękły mi naczyńka krwionośne i nie goją się do dziś.
    Zazdroszczę odchodowanych paznokci. To co ja mam na dłoniach to kwitnący i obgryziony koszmar. Jedynie jak mi tipsy zrobili to ładne dłonie miałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tipsy to ja odradzam. Raz dorobiłam się grzybicy pod paznokciem, drugi raz pani tak intensywnie piłowała moje paznokcie przed nałożeniem tipsów, że wyprodukowała mi dziury w płytce. Wierz mi, że nail tek czyni cuda. Po miesiącu kuracji możesz cieszyć się własnymi paznokciami. Choć na obgryzanie nie pomoże.

      Usuń
    2. Na obgryzanie nic nie pomoze. A tipsy mialam raz, uczyli sie na mnie, ale ladnie wyszlo

      Usuń
  12. No a już myslałam , że to wstyd że sie lubi kosmetyki z biedronki - bo ja niektóre lubię i używam :) A oprócz tego u mnie hitem jest balsam brązujący z Ziajki - jedyny który rzeczywiście brązuje i do tego nie śmierdzi oraz od lat uzywam i kocham perfumy Sunflowers Elizabeth Arden

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedronka pewnie miewa lepsze i gorsze produkty. Jak każdy sklep. Jednak przy takich cenach jakość jest fantastyczna.

      Usuń
  13. Dziękuję za dobre rady. Będę tu częściej.Serdecznie pozdrawiam.
    http://balakier-style.pl/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam do rozgoszczenia się :) Pozdrawiam również.

      Usuń
  14. Przyłączam się do zachwytów nad biedronkowym płynem miceralnym - super produkt za małe pieniądze. Lubię też ichniejszy zmywacz do paznokci, ale ten zielony, z olejkiem kokosowym.

    Od siebie mogę polecić:
    - paletkę do malowania brwi Catrice (do kupienia w drogerii Natura),
    - róż do policzków Bourjoi (meeega wydajny!),
    - bazę pod cienie Lumene - naprawdę działa,
    - płyn do demakijażu oczu Rossmann Rival de Loop,
    - krem do ciała z masłem shea i kakao Rossmann Isana (ładny zapach!),
    - Inglot, Diamond Top Coat - nadaje ładny połysk i przedłuża żywotność lakieru,
    - Ziaja Pro, Peeling z mikrogranulkami bardzo mocny.

    Z kolei cały czas szukam idealnego podkładu, pudru, szamponu, odżywki...

    OdpowiedzUsuń