Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.
Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.
Nie będę pisać o moim kolejnym wypadku. Nie będę pisać o tzw. pozytywnym myśleniu. Nawet nie zrobię wykładu z fizyki tłumacząc siłę grawitacji. Ot, historia jak co dzień. Poszłam sobie do sklepu zaopatrzyć się w towary pierwszej wielkanocnej potrzeby czyli żwirek dla kota i jajka. Snułam się smętnie po tym sklepie, gdy pod moje nogi sfrunęła gazeta. Sfrunęła, to podniosłam. Jak podniosłam to się jej przyjrzałam. Knipmode*. W pierwszym odruchu chciałam grzecznie odłożyć na półkę, bo ostatnimi czasy żurnale z wykrojami serwują takie zmory, że od miesiący żadnego nie kupiłam. Pewnie bym tak uczyniła gdyby po oczach nie uderzył mnie napis "vintage looks" i niebieski kostium na okładce.
Magazyn Knipmode jest wymiarowo ciut większy niż Burda, co widać po ucinananych skanach, nie mieszczących się "w kadrze".
Po bliższym poznaniu wyszperałam więcej ciekawych modeli. Nie powiem, że chciałabym mieć wszystkie, ale oto te, które przyciągnęły moją uwagę.
Niebieski okładkowy kostium, który kojarzy mi się z serialem "Pan Am" i jego pstrokata wersja. Gryzą mi się te sandałki do kostiumu, ale pewnie się czepiam :)
Instrukcja jak samodzielnie skonstruować pasek.
Niby prosta a urocza stylizacja. Bardzo podoba mi się bluzka. Ma potencjał.
Z lekka ucięta bluzka w stylu Carmen. Fajna, choć jak znam życie zjeżdżałaby mi do samych pięt ;) Sukienka też niczego sobie. Bardzo dziewczęca.
Sukienkowa wersja bluzki z powyższego zdjęcia. Prosta, a ciekawa.
Cóż... moja miłość do Burdy jest jak po wielu latach małżeństwa - jeśli kupuję, to już raczej z przyzwyczajenia a nie z gorącej miłości, a sam związek przechodzi obecnie zaawansowaną separację. Sądząc po mojej dzisiejszej zdradzie z Knipmode, nie rokuje to na poprawę. Cóż... taki life.
A w tle nieustannie przygrywa mi muzyka:
P.S. Do domu wróciłam z gazetą, ale za to bez żwirku dla kota :)