Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

wtorek, 9 września 2014

Franek kimono albo Salvador Dali w jesiennym ogrodzie.

Obiecałam sobie, że nie uszyję nic nowego dopóki nie uporam się ze stertą ciuchowych przeróbek (głównie do zmniejszenia) oraz robótek wszelakich rozpoczętych i czekających na święte nigdy. Prawie mi się to udało. Karton z rzeczami "must fix it" jest prawie pusty. W nagrodę za wytrwałość uszyłam sobie bluzkę. Dzianinę nabytą hen dawno temu u Pana Jarmarka nazwałam  Salvador Dali w jesiennym ogrodzie. Pewnie przez te rozdeptane kółka tak mi się z Trwałością Pamięci skojarzyła. Ale jak wiadomo skojarzenia rzecz wielce subiektywna, więc jak kto woli bluzeczkę może ochrzcić Franek Kimono.



128b_1213_b_largeZdjęcie ze strony Burda

Bluzka prosta i mało skomplikowana. Z braku wystarczającej ilości materiału tył łączony na plecach.
Overlock odmówił współpracy strzelając igłą z rozmachem, a do serwisu mi jakoś nie po drodze. Muszę jednak przyznać, że Silverka (kocham cię Lidl) z dzianinami radzi sobie bezproblemowo. Bluzeczkę potraktowałam ściegiem overlockowym. Zdecydowanie bardziej go lubię niż zygzaki. Wykorzystałam go także do wykończenia dekoltu, rękawów i dołu bluzki. Nie wiem czy to zgodnie ze sztuką i może ładniej by było szyć  podwójną igłą, ale ta również się rozpękła. Zresztą, tak mi się podoba.

Lola nie posiada rąk więc musicie uwierzyć na słowo, że kimonowe rękawy faktycznie tam są :)
Zbliżenie na materiał (wieczorową porą). W sumie żadne ze zdjęć nie oddaje prawdziwych kolorów. 






Franek kimono przy pracy.


Franek kimono uderza w kimono. To jej ostatnia miejscówka do spania. Najwyraźniej idzie w ślady prawdziwego Franka Kimono i pilnuje domu.


No właśnie... to kto pamięta ten przebój?

Swoją drogą to cusik dziwnego mi się dzieje na blogu. Właśnie w moich Gadulińskich na podglądzie dojrzałam zupełnie obce nazwiska. W większości tfu tfu tfu arabsko brzmiące. Skąd ta zaraza u mnie???