Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

czwartek, 27 czerwca 2013

Interes życia...

Nie miała baba kłopotu kupiła se overlocka. Nie to, że nam się pożycie nie układa. Myślę, że układałoby się znacznie lepiej gdybyśmy się lepiej przed tym ślubem, znaczy się transakcja życiową poznali.  Co prawda wraz z Panem Loczkiem dostałam intercyzę zwana inaczej instrukcją obsługi i wszystko byłoby piknie, gdyby nie fakt, że instrukcja liczyła sobie 5 stron z czego 3 to spis treści i inne równie użyteczne informacje. To mniej więcej tak jak na pierwszej lekcji jazdy samochodem, gdy instruktor powie ci:  tu jest kierownica, tu jest wajcha biegów, no to jedziemy...
A potem... wszystkie drzewa nasze są...

Walka z zerwaną nitką prawie mnie pokonała. Raz działało, raz nie... Szukanie wiedzy w internecie efekt dawało mizerny. Zgrzytnęłam zębami i  poszłam na kurs oswajania overlocka (takie nauki małżeńskie po ślubie). Trochę czułam się jak debil, gdy okazało się, że nóż można też ustawiać, albo zadając pytanie w stylu: a po co to pokrętło?  Przeszło mi jak zobaczyłam, że kobitki zadają podobne pytania mimo, że wyposażone są w pełną instrukcje obsługi maszyny w ich własnym języku zresztą. Z kursu wyniosłabym więcej, gdybym miała większe obycie z overlockiem. Ale oczywiście nie żałuję, bo sama to mogłam sobie do usranej śmieci ta dolna nitkę montować. Prowadząca od razu zlokalizowała problem nawet bez wnikliwego hipnotyzowania maszyny jako to ja zazwyczaj czynię z każdym nowym sprzętem :)
Przy okazji okazało się, że prowadzi też  kursy kroju i szycia, wiec jak nic nie wybuchnie to może od września się zapiszę. Będę się profesjonalizować :D

Ale tak w ogóle, to ja o czymś innym chciałam. Mianowicie posiadając overlocka doszło do mnie, że trzeba by się i w nici do niego zaopatrzyć, bo 4 sztuki białych niekoniecznie nadadzą się do wszystkiego. Rozpoczęłam poszukiwania i znalazłam istny sezam - wsio po 0,50 centów. Dumna i nadmuchana  jak zeppelin na wietrze, że tak sprawnie mi poszło  napisałam do sprzedającego o tajemniczym imieniu MO (komuś się kojarzy??) nieco zdezorientowana informacją, że najchętniej to on by wszystko na raz sprzedał. Przezornie zatem zapytałam czy opcja  "nie wszystko" tez wchodzi w grę  i ile jest "to wszystko".  Oczyma wyobraźni jednak już widziałam te szpulki, wybierałam kolory no i rozplanowywałam, które do jakich materiałów posiadanych się nadadzą. Jak już mi ten ostatni MO-hikanin odpisał okazało się, że on najchętniej sprzeda wszystkie hurtem. Bagatela 10.000 sztuk.  A jak będę nastawać na pojedyncze egzemplarze to on sobie życzy 2,50E.  Nie odpisałam nawet arabusowi, bo musiałabym mu elegancko  powiedzieć, żeby się w dupę sa-MO-dzielnie pocałował, bo za max 1,50E to kupię sobie w sklepie online.
W ten oto sposób nie zrobiłam niciowego biznesu życia, za to po raz kolejny przekonałam się, że moja intuicja działa, a robienie interesów z ciapatami obarczone jest sporym ryzykiem.

A Wy macie jakieś sprawdzone/ulubione marki i dostawców?  Zawsze używacie idealnie dopasowanych kolorystycznie nici do obrzucania na overlocku? 

W poprzednim poście pisałam o muzyce serwowanej w barze w Rotterdamie. To wczujcie się w klimat, a będzie wiedzieć czemu uciekłam. Swoja droga "artyści" z baru spokojnie mogliby wystapić w tym teledysku. Od razu uprzedzam, że  całego dzieła nie wysłuchałam do końca. Widać nie tylko Polandia disco polo słucha. Badziewie jest wszędzie.

31 komentarzy:

  1. Boję się obejrzeć teledysk...
    Kiedy robisz obrazkowy kurs overlocka u siebie? Bo wokół mnie posucha, mimo że cztery profesjonalne krawcowe po szkole, wszystkie starej daty i wszystkie wywaliły na mnie oczy ,że można mieć to w domu, więc raczej nikt mnie nie nauczy...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehehe... to najpierw sama musze sie porzadnie nauczyc :)

      Usuń
  2. o fuck:-) ten " numer" mnie prawie zabił:-) Kto tego słucha?
    Co do maszyny, to też jestem po krawiectwie ba..nawet po odzieżowej szkole. A jak sobie pomyślę o szyciu to mam dreszcze..Maszyna jednak cudem już wyszła z szafy , to już coś:-)Szyj kochana, szyj :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takie holenderskie koko koko... Ciesze sie, ze wyciagnelas maszyne na swiatlo dzienne. Mam nadzieje, ze niedlugo zobacze jakies fajne uszytki. Teraz bede wiedziala kogo zadreczac pytaniami o szycie :)
      Co profesjonalista, to profesjonalista :)

      Usuń
  3. Teledysk sobie daruje - nie bede sobie psula dnia...
    Co do overlocka to ofszem noze mozna ustawiac ale nie radzila bym tego robic sama... noze sie tez tepia - ale to jeszcze potrwa. Obie czynnosci - usawienie i ostrzenie norzy - to lepiej aby to fachowiec zrobil ... hmm, choc ten fachowiej do ktorego ja moj zanioslam tak mi rozbabral ten overlok, ze juz teraz tylko na zlom sie nadaje...
    Co do nici - kupuje albo w sklepie, albo na targu. Uzywam kolorw w zaleznosci od tkaniny - mieszam czasami rozne odcienie. Nitek igly az tak nie widac i te uzywam czasami inne (to jak obrzucam). Jak bedziesz szyc dzianiny to mozesz szwy zrobic po prawej stronie z kolorowymi nitkami - musisz to lubic... czasami mozna uzyskac ciekawy efekt :-)
    Dobrze jest od czasu do czasu szpolki od chwytaczy zamienic z iglami - Chwytacze zuzywaja wiecej nici niz igly.
    Nici zmieiac ucinajac je przy szpolkach i wiazac do nowych (co ostatnio tez LolaJoo pisala) - szczegolnie starsze typy overlockow to masakra jesli chodzi o je nawlekanie.
    Trzeba tez dobrze podlozyc tkanine, zeby przypadkiem nie wyciac dziury nozami gdzies w niechcianym miejscu :-)
    ooops miala byc krotka odpowiedz... sorry... jak masz pytania czy potrzebujesz pomocy co do overlocka - daj znac.

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo dziekuje za tyle informacji. Na pewno przydadza sie nie tylko mnie :) W jakims sklepie online, bodaj z Vlaardingen wynalazlam nici za okolo 1,10 wiec pewnie tam zamowie na poczatek podstawowe kolory, a ewentualne szalenstwa porobie na allegro :)
    Ten kurs to byl dobry punkt wyjscia do dalszych eksperymentow i testow. Bez niego bym nie ruszyla, wiec na kurs szycia chyba tez sie zdecyduje.

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahah muza mnie rozpieprzyła konkretnie:D Jednak nie przeszkadzałby mi ten klimat, jakbym była w fajnym towarzystwie. Może dlatego, że mimo mieszkania w pobliżu stolicy discopolo te klimaty są dla mnie dość egzotyczne?

    A z overlockiem to mam przeboje ostatnio. Łamała mi się igła 3x ale w końcu jak została mi jedna zapasowa to jakoś przestały się łamać. Za to teraz nitki nie naprężają się jak trzeba i nie wiem czym kręcić żeby dokręcić. No ale mam taki sprzęt, na który każdy narzeka i chyba ja też zacznę:P

    OdpowiedzUsuń
  6. To chyba musialabym mi towarzyszyc Keanu Reevs albo Ralph Finnes ;) Igle tez juz udalo mi sie zlamac i w sumie zmienilam bez problemu (dziekuje ci ikea za umiejetnosc uzywania imbusa :) gorzej bylo z zerwana dolna nitka. A naprezenia zauwazylam, ze musze do materialu i tak za kazdym (prawie) razem ustawiac.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie Keanu nie kręci odkąd widziałam jego gołą klatę w jakimś folmie. Jego ścieżka do Leszka zupełnie mnienie przekonuje:/ U mnie te nitki tak się rwą, że dzisiaj klęłam jak szewc, miałam ochotę pierdolnąć maszyną przez okno, a musiałam na już skrócić spódnicę znajomej. W efekcie zrobiłam to bez używania overlocka, ale jeszcze nie skończyłam batalii z tą maszyną:)

      Usuń
    2. To kogo zapraszamy na imprezę? ;)
      Okno mam za nisko, bo też rozważałam pierdyknięcie ;)

      Usuń
    3. Hahah u mnie pierwsze piętro, będące jednocześnie samą górą z widokiem na jezdnię od południa i na podwórko od zachodu. Tą maszyną można zabić więc mogę upiec dwie pieczenie na jednym ogniu, jak się zdarzy tak że wkurzy mnie maszyna i ktoś kto akurat wraca po piątkowym melanżu do domu, a tak bywa niemal co piątek/sobotę:P

      Usuń
    4. Nooooo... pomysl niezly. Zginal smiercia tragiczna przygnieciony przez overlocka...

      Usuń
  7. Parę pierwszych taktów zniechęciło mnie skutecznie do wysłuchania całego utworu, ale są regiony w Polsce, co preferują ten rodzaj muzyki. I to nie tylko na wsiach. Mi od czasu do czasu przejeżdża auto pod oknem z włączoną muzyką na maxa, typu "Ona tańczy dla mnie". Z Holandią kojarzy mi się też film holenderski o idiotach, co cały czas palili trawę. Film nie dla normalnych obywateli. Potem sobie przypomnę tytuł.....
    O overlocku nic nie napiszę, bo się nie znam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To teraz rozumiesz czemu dalysmy noge z baru ;)
      Nie znam teraz nikogo, kto palilby trawe. Przynajmniej nikt z moich znajomych.

      Usuń
    2. Tam mi się skojarzył ten film. Nic a nic nie sugeruję.

      Usuń
  8. widocznie masz znajomych samych kulturalnych nie idiotow,obok owerloka przechodze obojetnie,nie mam i nie mam zamiariu miec, szyje dla przyjemnosci, a mojej przyjemnosci nie zwiekszy fakt ze bedemiala szwy obrebione overlokiem,anici staram sie kupowac w polsce jakjestem,a jak nie mam odp.koloru to niestety zostaje normalna psamanteria. Holendrzy zawsze byli dlamnie uosobieniem kiczui tandety,we wszystkim,buzka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kicz trafia sie wszedzie. A Holendrzy przynajmniej nie wyslali na euro delegacji starych, grubych bab z arcydzielem w stylu koko koko :) U Holendrow podziawiam porzadek i zorganizowanie (czasem az do przesady). Mimo braku granic od razu potrafie rozpoznac zmiane kraju, bo czy to wjazd do Niemiec czy Belgii od razu ukazuje rozpizdziaj stylistyczny.
      Znajomych mocno selekcjonuje :)

      Usuń
    2. A jesli chodzi o overlocka, to nienawidze strzepiacych sie szwow. Lubie jak jest ladnie wykonczone. Widac robie sie coraz bardziej holenderska :)

      Usuń
  9. Boże, ten teledysk i muzyka są potworne X) Nasze rodzime disco polo przy tym badziewiu to wyżyny dobrego smaku :P

    OdpowiedzUsuń
  10. Niestety ja czasem nie słucham swojej intuicji i słabo się to kończy. Błagam daru nam tą muzę ;DD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że od następnego postu będzie tylko Chopin ;)

      Usuń
  11. A pisałaś, że wybrałaś się komunikacją państwową to jak z tym Twoim nadużywaniem %, wlałabyś w siebie odpowiednią ilość to taki teledysk nie dość że byś odśpiewała to jeszcze wspólnie z "artystami" odtańczyła na barze. Pomyśl o naszych "wybitnych" artystkach typu Dodzia albo inna Edzia śpiewająca we własnej aranżacji nasz hymn a i Marylka z chinem czy innym witkongiem na sylwestrowym balu - starajmy się zachować zdrowy egoizm na głupotę nie ma rady a money, money ....

    Co do overloka to używaj 3 nitek, zdecydowanie polecam dobre nitki nie chińszcyznę która się rwie, ja staram się używać nitek takich jak do szycia czyli granatowy materiał, granatowa nitka, nawlekanie nici nie jest specjalnie trudne pierwsze nawleczenie tylko jest dup...... a później ucinasz nitkę przy szpulce, wiążesz supełek z nową zwalniasz do 0 naprężenie nitek i przeciągasz, tylko jedna jest "drażliwa" bo trzeba już przeciągniętą uciąć tuż przed igłą i nawlec igłę a podejście jest marne. A jeśli chodzi o instrukcje to wszystkie są do du..... ja tam mam niby dwie wersje polską i angielską i obydwie są do niczego bo wcale nie jest w nich napisane co i jak tylko jak nici nawlec i tak w zasadzie nic poza tym - zostaje tylko metoda prób i błędów ja z pół roku główkowałam nad ściegiem z którego jestem zadowolona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawlekanie nie jest trudne jeśli wiesz gdzie tą nitkę wetknąć. Ja pomijałam jeden maleńki pierdoliczek, którego w instrukcji (czytaj rysunki sztuk 3) nie było widać. Mogłam próbować do bólu i na takie prowadzenie nitki sama bym nie wpadła.
      Trunkiem raczyłyśmy się obficie. Jak się okazało był równie smakowity co małoprocentowy - 2%.
      Nie mam pojęcia kto to jest Edzia i Marylka :(

      Usuń
  12. Nie wiem co te ludki z teledysku kupiły w Coffee Shop'ie, ale ja tez to chcę! Podejrzewam, że jakbym wypaliła jakiegoś porządnego skręta to byłabym ich wielka fanką! Dzięki za uświadomienie, że nie tylko w Polandii zdarzają się takie popaprańce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, istnieje też opcja że po wypaleniu zasnęłabyś jak kamień względnie zrobiła się otępiała. Ja niechybnie bym zwymiotowała :)
      Wszędzie są ludzie i taborety ;)

      Usuń
  13. Jejku, teraz każdy ma owerlok a ja jestem taka zacofana...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eee tam zacofana. Kupiłam używany, na nowego bym sobie nie pozwoliła.

      Usuń
  14. Muszę przyznać, że sama nie wiem czy chciałabym overloka czy nie. Z jednej strony tak!, ze względu na dzianinę... z drugiej strony narazie starcza mi też i mja maszyna..., może jak się moje umiejętności szyciowe trochę podniosą to będę też i lepszego sprzętu chciała ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie przez rok nauki wystarczala normalna maszyna, ale strzepiace sie szwy dopracowaly mnie do szaly. A szycia dzianiny tez bym sie nie podjela na silverce :)

      Usuń