Po fali zimna i deszczu zrobiło się ciepło. Nie. Zrobiło się upalnie. W moim "biurze"widzę czym oddycham, a pani managjer po dwóch godzinach ciężkiej pracy...(tu rozległ się diabelski chichot) stwierdziła, że jest zmęęęęęęęęęęęęęęęęczona i jedzie do domu. Biedactwo.
Wczoraj wieczorem o godzinie 23 było 25 stopni. Cieszmy się tą chwilą, bo pewnie nie potrwa ona długo. Znaczy się mówię o pogodzie, a nie o nieobecności pani managjer, której i tak więcej nie ma niż jest.
The last news... Pada... Ale jest ciepło. Oby tak zostało. Nie będę narzekała.
Obserwatorzy
klauzula bezpieczeństwa
Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.
Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.
Ze mnie dziś leci..:-)Ale nie narzekam,pogoda jest piękna:-)
OdpowiedzUsuńNie narzekajcie, nie narzekajcie, cieszcie się ciepełkiem :-) Ja mam ciepła w ciągu roku dużo, a mimo to kiedy przychodzą chłodniejsze dni, jak dziś np.: 15°C i deszcz, ubieram się grubo i tęsknię za Słoneczkiem i za spływającym po ciele potem... ;D
OdpowiedzUsuńTotez ja sie ciesze :) Zwlaszcza, ze wiem, ze pewnie za dlugo to nie potrwa.
UsuńJa zauważyłam, że od jakiegoś [długiego już] czasu na aurę nie narzekam. Wcale a wcale. Tylko że nie mam co na siebie włożyć. Uparcie myślę nad sukienką, a przed sobą mam stos szmatek:)
OdpowiedzUsuńTo smigaj do maszyny i szycia i bez nowej kiecki sie nie pokazuj ;) Cos mi sie tlucze po glowie, ze pisalysmy o jakiejs kiecce, ktora chcialas uszyc, ale w tym momencie nie pamietam co to bylo :(
UsuńTak, o tej w jakby w jagody. I już wiem co z niej będzie, kupiłam dzisiaj kilo dwadzieścia półpergaminu bo już mi się kończył i przerysowuję hurtem kilka rzeczy, bo to zawsze z największym mozołem robię, później już z górki:) A dzisiaj już sobie małą białą skroiłam, kiekawa jestem jej bardzo bo chyba nie mam żadnych białych normalnych ciuchów [nie licząc pareo przerobionego na tunikę:P].
UsuńJa sie tez ciesze, ale jak stalam przy garach to sie nie cieszylam, u nas teraz w cieniu 32 a srodku 28. Buzka
OdpowiedzUsuńTo ja tam mam w pracy. W domu przyjemny chlodek. A nawet chlodnica :D
UsuńU mnie 28, ale czuję się dobrze, więc nie narzekam :)
OdpowiedzUsuńJa też nie, ale wiem, że niedługo znowu będzie 15 :(
UsuńU mnie duchota, jakiej nie lubię. Wentylator chodzi na całego. Wolę bardziej umiarkowane temperatury.
OdpowiedzUsuńPS I pies z czarnym długim futrem się męczy. Leży i dyszy. Bidula
Pozdrawiam
Ja lubię ciepło. Jedynie te skoki temperatury są męczące. Jednego dnia jest 15 a drugiego 35, a to jest po prostu męczące i mało zdrowe. Nie obrażę się jeśli upały potrwają dłużej :)
UsuńA u mnie 26.6 w domu. Właśnie zlazłam z drabiny , prysznic coby emulsję zmyć i chciałam wśród róż odetchnąć. Nie dało się, zjadly mnie komary.Czemu one nie mogą się tłuszczem żywić? Szybciutko byłabym szczuplutka jak modelka. Tak więc na aurę nie będę narzekać, o nie . Za to na komary- i owszem.
OdpowiedzUsuńA próbowałaś na komary olejków eterycznych? Eukaliptusowy, goździkowy, lawendowy. Tych zapachów podobno nie lubią też kleszcze. Można na skórę (ale uwaga na uczulenia), albo na odzież.
UsuńNie działa! Tutaj wylała nam rzeka, zalało łąki i teraz z tego wyłażą jakieś miliardy wygłodniałego tałatajstwa. Wiszą całe słupy komarów w powietrzu i czekają na zdobycz. Dzieci mają na stałe przybite firanki za oknami, żeby nie wlatywały komary do pokoju.Może jakby było ich mniej jakieś środki byłyby skuteczne.
OdpowiedzUsuńA jakiś tydzień temu jeszcze ich nie było, plewiłam spokojnie. Mam nadzieję, ze szybko znikną, nienawidzę spać w zamkniętym szczelnie pomieszczeniu.
Mnie komary generalnie nie gryzą. Widać wiedzą, że jestem toksyczna :D ale po powodzi w Gdańsku kiedyś tam ze spaceru na plażę wracałam biegiem pogryziona tak, że bąble były na łokciach, kolanach, brwiach i wargach. Wszędzie. Jakieś wściekłe wtedy były. Jedyne co mi przychodzi do głowy to chodzić z miotaczem ognia ;)
Usuńpodobno w Holandii pada dużo więcej niż w Polsce, uwielbiam upały, niech będą jak najdłużej bo wtedy mój lans jest na całego
OdpowiedzUsuńa ja dziś na termometrze miałam 41 stopni,ale oczywiście w pełnym słońcu, do tego lekki wiaterek i zero komarów. po prostu bosko. Mniej bosko mi sie zrobiło jak przyszło wyruszyc na zakupy, bo okazało się, że nie mam w czym iść (sic!), ponieważ wszystkie sukienki szyte w zeszłym roku są na mnie za luźne o dobre 4 cm. Jednym słowem - ja nie mam co na siebie włożyć!!!!
OdpowiedzUsuńNo to teraz MUSISZ szyć względnie przerabiać. I mam nadzieję, że dzięki nowej maszynie pójdzie Ci to z prędkością pendolino ;)
Usuń