Zrobiłam sobie prezent na urodziny. Pan Rozsądek co prawda oponował, ale tym razem byłam bezwzględna (nie mogę mu ustępować za KAŻDYM razem, wystarczy, że nie kupiłam kołowrotka) i po krótkiej wymianie zdań i walce na myśli, w końcu potraktowałam go młotkiem czyli argumentem nie do odparcia - najwyżej sprzedam.
A oto mój nowy przyjaciel. Oby, w przeciwieństwie to gadziego rodu męskiego był wierny i niezawodny. Nie bardzo wiem, czemu uznałam, że pfaffek jest rodzaju męskiego. Może ja, Franek, Lola, silver-ka to już wystarczająco dużo bab w domu i powoli zaczyna się robić rzeczpospolita babska.
 |
Pfaff 730DA |
Oczywiście zanim go nabyłam długo się zastanawiałam, szukałam i czytałam różne opinie. Kupno nowego za jakieś kolosalne pieniądze odpadało. Kupno nowego za byle jakie pieniądze czyli silvercrest albo jakiejś marki krzak z uwagi na opinie o jakości też odpadło. Z używanych zostały mi na serwisie secondhandowym 2 maszyny pfaff, singer i toyoty. Singer był za daleko, żeby go odbierać, toyoty jakoś do mnie nie przemówiły cenowo, wizualnie oraz intuicyjnie, jeden pfaff nie raczył odpisać na maila i tak oto drogą selekcji mój nowy kolega (ciekawa jestem waszych propozycji imienia dla tego przystojniaka) zawitał, a dokładniej to jutro zawita w moje niskie progi.
Miły pan sprzedający przesłał mi mailem instrukcję obsługi (po angielsku nawet, bo już obawiałam holenderskich tłumaczeń), może przewidując moją niemoc techniczną, cobym już sobie te obrazki przyswajała. I tu się z lekka przeraziłam czy podołam, i czy aby nie porwałam się z pilnikiem do paznokci na księżyc, bo już przy trzeciej stronie zamontowanie nitki wydało mi się to równie proste jak skręcenie F-16 przy pomocy krzyżaka i imbusa z Ikei... Po ataku pierwszej paniki przypomniałam sobie, że mam przygotowany przecież plan rezerwowy czyli workshopy z obsługi overlocków (tak... to jest Holandia, tu takie organizują :)
No i zawsze zostaje mi zawracanie głowy najlepszej na
świecie szyjącej kobiecie.
Wybierania rzeczy technicznych nienawidzę serdecznie, więc cieszę się, że jedno mam z głowy.
Zostało mi jeszcze kupno telewizora. Czyniąc to uprzednio uzbroiłam się w metrówkę i udałam się do sklepu nie dla idiotów, gdzie biegałam od ekranu do ekranu udając, że wiem czego szukam. Na moją dosyć irytująca galopadę zareagował pracownik obsługi , nieopatrznie pytając: czy może mi w czymś pomóc....i czy czegoś szukam.
No ba... pewnie, że może... i pewnie że szukam. A po co ja się tak miotam po tym sklepie z metrówką jak nie w celu udzielenia mi informatycznej pomocy i nabycia czegoś? Poinformowałam go więc, zgodnie z prawdą, że szukam telewizora.
- A jakiego? - pyta dalej.
- Czarnego - odpowiedziałam. Zgodnie z prawdą.
Mina mu się trochę wydłuża, ale machnął ręką pokazując, że prawie wszystkie są czarne.
- Jakieś specjalne wymagania?
Tu wyciągnęłam swoje pomoce naukowe czyli metrówkę i kartkę informując pana, że najlepiej, żeby ów telewizor miał wymiary 51 x 80 cm. Może być kilka centymetrów więcej, ale maksymalne 60 x 87. Wliczając w to obudowę.
Wierzcie mi, że takim wzrokiem Einstein patrzyłby na Paris Hilton, gdyby dane mu było ją spotkać. Dobrze, że nie spytałam go o kabelek łączący telewizor z MOIM komputerem. Pewnie musiałabym odpowiadać na głupie pytania w stylu - a jaki to komputer... No ba... wiadomo, że czarny...
Pomna zatem wcześniejszych doświadczeń w tej mierze tym razem zakupy zrobię przez internet. Jak do tej pory jeszcze żaden ekran nie próbował zabić mnie wzrokiem.
Przymierzyłam się też do modelu 101B z Burdy 6/2013. Obiecałam, że nie będę się czepiać arkuszów Burdy, po tym jak widziałam te z lat 60 i 70, ale szukanie mikroskopijnej czerwonej linii na różowym tle do łatwych, lekkich i przyjemnych nie należało (ale się ocenzurowałam) :P Podnoszenie co rusz papieru, żeby tą linię wyszukać też. Do tego "pomoc" Franka.
 |
Wietrzenie futra |
 |
Nie ma to jak joga na wykrojach :D |
A tak oto wygląda tasiemcowy wykrój tej sukienki (ponad 2 metry!). Okazało się, że koncepcja padła, bo materiału nie starczy... Jak się nie ma co się lubi... Materiał w ptaki zatem spożytkowany zostanie na inny model nie zżerający tyle materiału.
 |
Kupując materiał do tego modelu następnym razem poproszę sprzedawcę: pan da całą belę ;) |