Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

niedziela, 19 maja 2013

Złota rybka albo siedem życzeń - post mało optymistyczny.


Poza na lata 50 :) Wersja z czarnym żakietem, paskiem i satynową broszką hand mad
    Bez żakietu tylko dla potrzeb zdjęć...Zimno :(
    Poudawajmy pin-up girl...
1. Sukienka. Zrezygnowałam jak widać na powyższych zdjęciach z czarnych wykończeń. Sukienka jest jednokolorowa dzięki czemu mogę zmieniać dodatki. Miałam uszyć satynowy złoty pasek, ale satyny było za mało. Paski przygotowane wcześniej na lamówki okazały się za wąskie, a przewlekanie ich na drugą stronę.............. [tu wstawcie sobie odpowiednio pikantną terminologię].  Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie jak zrobić pasek bez odwracania go na prawą stronę niech się tą wiedzą podzieli. Ja wymiękam. Do tego sukienka w rozmiarze 34 w wydaniu Burdy jest dla mnie opcją na wdechu, rozmiar 36 natomiast przypomina dwójkę z tropikiem. I bądź tu mądry... 
2. Statyw - kolejna atrakcja. Taki co to nawet na drzewie powiesić można. Statyw powiesić można, ale nie z aparatem, bo ten wylata w każdej pozycji nawet poziomej. W opcji do góry nogami i na drzewie powinni sprzedawać z małpą. Gratis.

3. Zasłonki.... Jeśli ktoś narzeka na szycie satyny niech się chwyci weluru. Miałam ochotę p.... tym materiałem po przeszyciu 10 centymetrów, a i wycinanie dało mi już przedsmak niespodzianek w stylu - postrzępię się, zroluję i naciągnę, a ty rób sobie co chcesz. Marzył mi się pokrowiec na starą sofę z tego uroczego bordowego weluru. PRZESZŁO MI.  Reszta po-zasłonkowa  w ilości trzech metrów leży zatem  malowniczo zarzucona na sofę i w pokrowiec się nie zamieni. Chyba, że w ramach kolejnego cudu na miarę zamiany wody w wino.

 4. Włosy... Wypadają tonami. Boję się chwycić za szczotkę do włosów. Ba... Boję się ich dotknąć! Wystarczy, że przejadę dłonią po włosach. Ciągle mnie zdumiewa fakt, że jeszcze nie jestem łysa. Ale o tym marudziłam już wcześniej.

 5. Nawigacja... Nie używana spokojnie leżakowała sobie na półce. Według wszelkich praw fizyki powinna być rozładowana i milczeć jak grób. Wczoraj ni z tego ni z owego zakomunikowała: za dwieście metrów skręć w lewo...  Kubek wyleciał mi z rąk.  Ten demon co to u mnie pomieszkuje jak widać ma sporo energii... W tym elektrycznej.

6. Stopka.... W ramach ulepszania wszywania zamków nieśmiało skrytych kupiłam specjalną stopkę. O szczęście niepojęte pomyślałam. Wreszcie będzie profesjonalnie.  Z pudełeczka wysypały mi się cztery plastikowe części, które po pół godzinie kontemplacji skumałam jak zainstalować razem do kupy. Jak je przyśrubować do mojej silverki tego już nie wydumałam. Zamiast dawać instrukcję jak przyszyć  stopką zamek powinni dać instrukcję jak ją złożyć i zamontować.

 7. Okulary... Wsiąkły na amen. Owszem. Nie noszę ich. Mam szkła kontaktowe, ale okulary mam na wypadek zapalenia spojówek albo innej gomory okulistycznej.  Przeprowadziłam gruntowne porządki we wszystkich szafach, szafkach, półkach, szufladach. W caluteńkim domu. Okulary wcięło. Widać współmieszkający demon również cierpi na krótkowzroczność z astygmatyzmem.

Tyle słów śniętych na dzień dzisiejszy. 

42 komentarze:

  1. Sukienka jest piękna! I jak udało Ci się tak ładnie wykończyć jej dół?
    życzę więcej pozytywnego ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Satyna jest podłożona ręcznie (celowo dłuższa niż koronka, bo bałam się, że koronka będzie mi haczyć rajstopy i pończochy).
      Koronka wykończona tym sposobem
      http://truskawkowekreacje.blogspot.co.uk/2012/09/tutorial-obrebianie-tkanin.html

      Usuń
  2. Pasek lub paseczki...agrafka na jednym końcu i przewlekam zaczepioną agrafkę o tkaninę..działa:] Super sukienka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Z agrafką nie próbowałam. Próba z nitką mi nie wychodzi.

      Usuń
  3. Ale czadowa ta żółcień;))) A nawigacji unikam;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Żółć na zasadzie - jak nie ma słońca, to je sobie stwórz :) Ja najpierw kupiłam nawigację, a potem samochód :D Bez nawigacji po Holandii nie odważę się jeździć.

      Usuń
  4. Miodzio, szczególnie ta poza na pin-up girl :))))
    Dobrze, że nie dawałaś żadnych kolorowych wykończeń, zawsze możesz zaszaleć z dodatkami.
    A co do sposobu szycia paska to spróbuj może tak:
    Powiedzmy, że chcesz mieć pasek 5 cm szeroki (długość w/g uznania). Wytnij 12 cm pasek. Połóż lewą stroną do wierzchu, naprasuj fizelinę, pozostawiając z każdego brzegu po 1 cm na zapasy. Zaprasuj te zapasy do środka a następnie zaprasuj cały pasek na pół (cały czas lewa strona do środka, nie zapominaj także o krótszych bokach) no i teraz przeszyj całość po wierzchu dookoła. Doszyj sobie jakąś sprzączkę czy co tam sobie stryjenka uważa i w ten sposób masz pasek bez przewijania go na prawą stronę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kocham Cię kobieto szyjąca :)
      Tak też zrobię następną razą.

      Usuń
    2. A ja Ciebie - Magiczna Małgosiu :))))

      Usuń
  5. Piękna, słoneczna sukienka. Dobry pomysł z tą wystającą satyną i wygodne i ładnie wygląda.

    OdpowiedzUsuń
  6. Bardzo ładnie Wyglądasz w tej sukience, z żakiecikiem też super. Podziwiam bo szycie satyny z koroną do łatwych nie należy! SZACUN :D
    P.S. Jeśli chodzi o włosy to ja bym proponowała udać się do lekarza!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję. Satyna nawet z koronką i tak była lepsza niż welur :)
      Lekarz to ostateczność. Na samą myśl, włosy wypadają mi jeszcze bardziej ;)

      Usuń
    2. Nie czekaj aż ci wypadnie więcej tylko idź do lekarza. Badałaś tarczycę? Może masz anemie?

      W sukience wyglądasz świetnie.

      Usuń
    3. Dziękuję. Widać rozmiar 34 "na wdechu" mi służy ;)
      Lekarz przepisze mi paracetamol - holenderski środek na wszelkie dolegliwości :)

      Usuń
    4. No, to pięknie, ale u nas też nie lepiej. Ja usłyszałam od lekarki, że jestem hipochondryczką hahaha, jak zasugerowałam jej, że włosy mogą mi wychodzić od chorej tarczycy (której, wtedy nie leczyłam)

      Usuń
  7. Boski wpis, dobrze się bawiłam czytając. No i sukienka świetnie eksponuje Twoją figurę. Zdjęcie pin-up to moje ulubione. Przestań tymi włosami głowę sobie zawracać, nie wiesz że im bardziej o coś zabiegamy, to tym gorsze osiągamy rezultaty. Ledwo moje czeszę, znają tylko szampon a mam ich mnóstwo, zupełnie odmiennie co do stanu skóry, z która ciągle próbuje coś zrobić. Lato idzie, koty się lenią, ludzie też. Zresztą Ty masz długie włosy, jeden Ci wylezie i już wygląda jak przynajmniej pięć. A pasek kiedyś tworzyłam u siebie, tylko nie wiem czy o taki Ci chodzi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobra. Od dziś nic z włosami nie robię. Nie myję, nie czeszę a jak się zrobi kołtun to przestanie wylatać :D
      Jak mi się trafi następna sesja zdjęciowa to pójdę w stylizację pin-up, bo widzę, że cieszy się popularnością :D

      Usuń
    2. Już widzisz pozytywy, bardzo dobrze:)

      Usuń
    3. A swoją drogą... To ja tu piszę, że mało pozytywnie, a Ty mi tu, że się ubawiłaś ;)

      Usuń
  8. Śliczna sukienka,teraz możesz szaleć z dodatkami. Wpis jak zwykle super się czytać, co do szycia,wybrałaś sobie bardzo trudny materiał, ja tylko raz szyłam sukienkę z tego tworzywa. Wolę te mniej rozciągliwe a jest w czym wybierać,pozdrawiam♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Sukienki z weluru na pewno szyć nie będę :) W sumie nawet nie szyło się źle. Może jedynie nad wykończeniem musiałam podumać.

      Usuń
  9. Bardzo, bardzo sympatyczny post. Sukienka śliczna. Uwielbiam ten kolor żółci i bardzo lubię to przełamanie właśnie czarnym paskiem. W ogóle lubię mocny element w stylizacji na tle czegoś delikatnego. Pięknie. Co do włosów to ja mam podobny problem tylko dotyczy paznokci, pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki :) Co do paznokci to mogę polecić z czystym sumieniem Nail Tek II intensive therapy. Chyba świat nie wymyślił nic lepszego.

      Usuń
  10. Bardzo ładna ta sukienka i zdecydowanie wolę prezentację na Tobie :)

    a na własy polecam skrzypovitę (żelazo chyba też pomaga, ale pewna nie jestem - ja jem je prawie cały cały czas, bo taka jakaś anemiczna jestem... byle okres i umieram od bólu głowy)

    a jeśli chodzi o stopkę, to jeśli to taka o jakiej myślę, to odkęć uchwyt do stopek i przykręć ten plastik - trzeba go wsunąć pomiędzy śrubkę i ten pionowy trzpień (ja miałam kilka wersji uchwytu - w zależności od typu maszyny)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję :) Moja Lola nie umie zrobić pozy pin-up ;)
      Skrzyp, pokrzywę, drożdże i inne suplementy przyjmuję. Najbardziej chyba pomaga wcieranie kozieradki.
      Tak właśnie kombinowałam, że trzeba coś odkręcić w maszynie, ale... przy moim upośledzeniu technicznym łatwiej mi się obejść bez stopki do zamków niż bez maszyny, którą rozłożę na czynniki pierwsze, ale potem nie będę umiała złożyć :D

      Usuń
  11. Jak to się dzieje, że nawet jak nie piszesz optymistycznie, to człowiek się uśmiecha??
    Próbowałaś olejowania olejkiem rycynowym? Mi pomogło, z tym że moje się piekielnie łamały ze względu na wszelkie " opady wapienne" przy remoncie.
    Sukienka bardzo extra, mam w planach podobną jak się odgrzebię i odsprzątam po remontach, czyli pewnie po wakacjach.
    Szkoda, że nie działa sposób z nitkami. U mnie nigdy nie ma problemu, korzystam z grubych nici i działa zawsze.
    Co do ginięcia rzeczy- mi tak znikła ładowarka do telefonu, przekopaliśmy wszystkie spakowane pudła i nie ma. Pewnie siedzi gdzieś franca i naśmiewa się ze mnie.
    A co do życzeń- pogadaj z kotem- może to Rademenes i przynależą Ci jakieś życzenia?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W imieniu swoim i sukienki pięknie dziękuję :)

      Olejek rycynowy oczywiście stosuję. Inne oleje też. Nawet sama tworzę maceraty z wybranych ziół (obłęd, co?)

      Sposób z nitką pewnie działa. Tylko JA nie działam z tym sposobem. No jakoś nie wychodzi. Muszę kiedyś poćwiczyć na bezużytecznych skrawkach.

      Z moim kotem lepiej nie będę gadać o życzeniach, bo gotowa mi całą listę swoich przedstawić :D

      Kiedyś zginął mi pędzelek do malowania włosów. Może opiszę historię, bo dosyć ciekawa i prawie z dreszczykiem.

      Usuń
  12. Świetnie wyglądasz w tej kiecce :) conajmniej ze 40 razy lepiej niż Lola ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A liczyłam, że powiesz... co najmniej 20 lat młodziej ;)

      Usuń
  13. Też mam taki statyw, nijak się nie da zamocować cięższego aparatu. Sukienka jest boska. Szczerze podziwiam Twoje umiejętności szycia takich cudeniek. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pocieszyłaś mnie co do statywu, bo myślałam, że znowu wyłazi moje upośledzenie techniczne :)
      Moje umiejętności zostały mile połechtane. Dziękuję bardzo :)

      Usuń
  14. Śliczna sukienka! Z włosami miałam podobie, na szczęście przeszło - już się widziałam łysą oczyma wyobraźni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo, bardzo dziękuję. Mam nadzieję, że i mnie przejdzie.

      Usuń
  15. Piękna sukienka! Bardzo podoba mi się dekolt i te krótkie rękawki, naprawdę wyszła Ci rewelacyjnie :)

    No i w końcu doczekaliśmy się Twoich zdjęć :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :) Doszłam do wniosku, że Lola jest zbyt... statyczna ;)

      Usuń
  16. Villas wcierała w swoje loki naftę kosmetyczną i zdaje się olejek rycynowy. Mi też włosy lecą i to niezależnie od pory roku, czasami prawie wcale a ostatnio znowu mocno, tak że szczotka po używaniu jednodniowym wygląda jakbym wyczesała liniejącego harta afgańskiego.

    Welur to takie dziadostwo że ho ho, też coś tam kiedyś szyłam i nie wiem czy skończę czy wywalę:)

    A sukienka jest bajeczna, w bardzo ładnym kolorze, i ja też jestem fanką pinup foty:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkie dzięki. Cieszę się, że sukienka się podoba. Muszę przemyśleć koncepcję następnych pin-upów ;)
      Naftę i rycynę stosuję. Pewnie szybciej by było czego nie próbowałam :)

      Usuń
  17. Jakoś przegapiłam ten post. Sukienka jest oczywiście niczego sobie i z żakietem wygląda świetnie, tak szlachetnie (w burdzie 11/2007 były takie szlachetnie połączenia kolorów z czernią). A statyw taki mam od lat i sobie chwalę, ale nie w każdej pozycji utrzymuje on ciężar aparatu. Są bodajże trzy klasy wagowe tych statywów:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie szkodzi. Nie sprawdzam obecnosci ;)
      Burdy mam od 2012 roku, jesli nadaza sie okazja to kupuje starsze. Upolowalam jakies z 1971 oraz holenderskie wydawnictwo z 1961. Czekam na dostawe.

      Usuń
    2. Ja swoje też mam od 2012, ale starsze czasem podkradam babci, a czasem kupuję na allegro jak wiem, że w jakimś numerze jest coś fajnego. Akurat ten z 2007 to podkradziony, bo tam było pełno sukienek i nie mając pojęcia o szyciu marzyłam o nich właśnie:)
      http://osinka.ru/Zhurnaly/2007/burda/burda_11/00.html

      Usuń
    3. Faktycznie, swietny numer. Zapisze sobie, zeby na niego zapolowac :) Dzieki.

      Usuń