Materiał z ptakami to bawełna; kwiecisty, jak zapewniał Pan na targu to wiskoza. |
A tu zdobyczne Burdy oraz holenderski magazyn Marion z 1961. Może dla kogoś kto ma nieprzebrane zasoby Burd to żadna zdobycz, ale ja się cieszę jak dziecko :)
Po obejrzeniu Marion z 1961 obiecałam sobie nigdy złego słowa nie powiedzieć na obecne wykroje Burdy. Malutki arkusz z naściubiloną dużą ilością wykrojów (każdy model tylko w jednym rozmiarze, co i tak nie wpływa na zmniejszenie plątaniny linii). Obawiam się, że ta gazeta będzie jedynie zdobyczą kolekcjonerska, bo nie wiem czy dam rade wysupłać odpowiedni wykrój z arkusza. Zresztą, zobaczcie same.
Na zdjęciu i tak nie wygląda to tak dramatycznie jak na żywo. |
Burda 1/1971, Burda 10/1970, Gunther (gratis od sprzedawcy). |
Po dyskusji i postach u Vintage Cat zapragnęłam wejść w posiadanie jakiejś broszki. Najlepiej animalsowej właśnie. Niestety, wszystkie żabki z Bijou Brigite zostały wykupione. Czemu się nie dziwię, bo nie dość że były ładne, to jeszcze z elementem niespodzianki pt. czy żabka zamieni się w księcia. W sklepie gdzie byłam ostała się jedna. Cyrkoniowa z ogromną głową... Kto chciałby ryzykować, że mu się po tym magicznym pocałunku zamiast przecudnej urody księcia objawi Marsjanin z wielkim czerepem? I to pewnie jeszcze żabio-zielony... Zamiast żaby nabyłam więc ważkę. Od całowania jednak się powstrzymam. Jeszcze mi się odleci jakimś F-16. I ani broszki, ani księciunia ;)
Ważka jako żywa... To żółte to kwitnące dzikie poziomki, które rozpanoszyły się po całym ogrodzie. Czekam aż kręgosłup zechce współpracować i pogoda się poprawi, a wtedy się z nimi rozprawię. |
Korzystając z pięknych okolicznościach przyrody, znaczy się z ogródka malowniczo zachwaszczonego i pogody w miarę przyzwoitej zrobiłam sesję w plenerze. Dziwne, że jeszcze nie pada... Prognozy nie przewidywały słońca do końca przyszłego tygodnia. Miła niespodzianka, po dwóch tygodniach opadów. Pełni szczęścia jednak nie ma. Zimno. Tylko 10 stopni.
Któregoś dnia w tym tygodniu obudziłam się o 5 rano. Ciemno jak w zupie u murzyna. Pomyślałam, że budzik mi się popsuł, bo o tej porze powinno się już przejaśniać. Człapię do kuchni. Drugi też się popsuł widać. Patrzę w telefon... 5:05 i ani grama światła. Wyjątkowo ciepła jesień tej wiosny. Jak tak dalej pójdzie do porannej kawy będą musieli mi prozac albo jakiś dopalacz zapodawać.
Ważka jest piękna, a Burd i materiałów zazdroszczę ;-) Co do pogody to ja już sama nie wiem - my tutaj mamy późną jesień, a temperatury podobne do Waszych późnowiosennych...dobrze, że się wyniosłam z Europy ;-)
OdpowiedzUsuńTo Ty mi zazdrość tych łupów, a ja Tobie pogody ;)
OdpowiedzUsuńPrzepiekne kolory i motywy - no i jeszcze zeby ta pogoda tutaj sie poprawila... jak na razie wyciagnelam jesienne ubrania - 5 stopni nie zacheca mnie do noszenia letnich sukienek. Tylko holendrzy od razu chodza w t-shirtach i krotkich spodenka jak tylko pokarze sie slonce na 5 min.
OdpowiedzUsuńJa tam nie moglam uwierzyc moim ochom kiedy zobaczyla na termometrze 2 stopnie rano... dobrze, ze choc na chwile pokazalo sie slonce dzisiaj (choc wciaz chlodno).
Fakt, jak ich widzę w bermudach i klapkach to na sam widok nerki mnie bolą. Ja ciągle jeszcze noszę jesienną kurtkę i rękawiczki.
UsuńPostanowiłam zaopatrywać się tylko na targu, bo materiały są dużo tańsze, ładniejsze i lepsze gatunkowo niż te nabywane w necie.
U mnie to samo, angielki pomykają w japonkach i krótkich spódnicach a mój termometr wskazuje 10 stopni i na samą myśl o takim stroju zamarzam wewnętrznie.Od dziecka przyzwyczajeni, że upały dla nich są już przy 20, chyba jakoś inaczej te temperatury odbierają. Tkanina w kwiaty na ciemnym tle obłędna, wczoraj tez coś podobnego kupiłam, nie wiem po co bo nie mam ani chwili na szycie teraz. Na zapas jak zwykle:).
UsuńJeść nie woła :) Dziś u Ciebie widziałam instrukcję robienia paska. A teraz robię prototyp sprzączki obciąganej materiałem :D
UsuńZazdroszczę tych materiałów. Oddałabym za nie połowę mojej szafy... Przyjmiesz?
OdpowiedzUsuńJeśli w rozmiarze 34/36 to biorę ;)
OdpowiedzUsuńAch nie, pół szafy tkaninowej:) Zresztą tak małego rozmiaru to ja nie miałam NIGDY!
UsuńInteresu życia na tym nie zrobisz :) Ale przyznaję, że ten kwiecisty materiał to była miłość od pierwszego wejrzenia. Muszę częściej zaglądać na ten market, bo facet sprzedaję świetne materiały za śmieszne pieniądze.
UsuńŁOJ ale łupy! Pozazdrościć!
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńBawełenka w intensywne kolory - bajka... Ciekawe co z niej powstanie...? I kiedy...? Będę czekać... A pogoda taka, że kot od trzech dni dworu nie widział. Nie chce mu się nawet oka otworzyć a co dopiero zadek ruszyć...
OdpowiedzUsuńNa materiał w ptaki mam pomysł (coś w stylu tej drapowanej miętowej z czerwcowej Burdy), nad kwiatkami na razie wzdycham, ale myślę, że taki materiał zasługuje na Buttericka :)
UsuńTo mój Franek jest bardziej pogodo-odporny. Właśnie wróciła cała mokra i planowała uwalić się na tych starych Burdach :)
Tkaniny super. Chętnie bym Ci je zgarnęła. Jakoś tak ładnych u nasz nie widziałam.
OdpowiedzUsuńDzięki. Może zacznę nimi handlować ;)
UsuńTo jest świetny pomysł. Jakby co to daj znać :)
UsuńJuz widze jak handluje na straganie ;)
UsuńJeju, piękne materiały, zwłaszcza ten kwiecisty!
OdpowiedzUsuńBroszka też śliczna :)
Słowem - zacne łupy, zacne.
P.S. Moja żaba w księcia się nie zamienia, więc chyba nie masz czego żałować ;)
Dziękuję. Fajnie, że się podobają. Z żabami nigdy nic nie wiadomo ;)
UsuńZ pewnością wyczarujesz z tego cuda. Czekam na gotowce. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za wiarę w człowieka :)
UsuńUwielbiam Twój styl pisania :) Nie będę oryginalna, ale też mnie tkaniny zachwyciły. Ja jakoś nie mogę dorwać u mnie w mieście, żadnych wzorzystych.
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję :) Pisanie idzie mi dużo lepiej i łatwiej niż szycie ;)
UsuńNastępnym razem u tego przemiłego Pana kupię całe bele i będę sprzedawać do Polski ;)
piękne tkaniny i fajny jak zawsze zresztą post:-)Co do temperatury to faktycznie nie sprzyja pozytywnym wibracjom:-)Na szczęście deszczu nie było, bynajmniej u mnie:-) Czekam z niecierpliwością na ciepłe lato.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo.
UsuńJak do tej pory nikt się nie zachwyca Burdami :)
:-)Jak to nie:-) Ja jestem zachwycona, to prawdziwy rarytas :-*
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :) Aż usłyszałam ten pomruk leciwych kartek notabene jedna to moja rówieśniczka ;)
UsuńCudna ważka! A poziomki to jakieś dziwo, i proszę mi nie wmawiać, że dzikie, dzikie od wczesnego dzieciństwa po lasach zbieram i żółto kwitnących nie widziałam. Jakby nie liście, to bym stwierdziła, że to kaczeńce....
OdpowiedzUsuń