Dowód rzeczowy, że co planowałam, to zrobiłam. |
Pomijam debilizm związany z wiarą, że to co jest w tabelce, porównane ze świeżo zmierzonymi własnymi gabarytami będzie zgodne. Zaćmienie owo skutkowało rzecz jasna zmniejszaniem sukienki. Pominę też fakt, że jedna część wykroju zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. Odnalazła się zrolowana pod Frankiem. Podobnie jak rozcinacz do nitek i kilka szpilek przechwyconych na magnetycznego klucza. W ogóle też nie wspomnę, że igła złamała się nad wyraz efektownie jedną częścią strzelając mnie w ramie, a potem znikając w czasoprzestrzeni. Dzięki latającej igle otrzymałam dwie bardzo pożyteczne przesłania:
1. Nie trzymaj nosa, twarzy i oczu za blisko maszyny, względnie zaopatrz się w okulary ochronne, a najlepiej maskę spawalniczą.
2. Ścieg fastrygowy na maszynie nie współpracuje ze stopką do wszywania zamków. Fastrygując uprzednio zamek niesmialo skryty w pierwszym momencie zapomniałam zmienić ustawienia. Przy stopce do zamków i tym ściegu igła tłukła w metalową część stopki, a nie dziurę.
Nie dziwota, że się rozpękła. Przez swe gapiostwo i niewiedzę zabiłam igłę... Świeć panie nad jej duszą.. To była dobra igła...
Sukienka wyszła... dosyć dobrze. Zrezygnowałam z oryginalnych kokardek, które wycięte zgodnie z zapodanym szablonem wydawały mi się duże, a nawet baardzo duże, a nawet bardzo, bardzo duże. Jakoś nie widzę się w roli dwuwirnikowego CH-47 Chiook względnie KA-25. Najpierw będzie widać kokardki, a potem mnie. No i jak toto upchnąć pod dopasowany sweterek albo żakiet? I tak oto po zdemontowaniu śmigieł względnie wirników z modelu A zrobił się C. Tu proszę bardzo widok na owe śmigło naramienne uwiecznione w procesie twórczym. Doszywać czy zostawić bez?
Jak patrzę na zdjęcie, to nawet mi się podoba. Jak patrzę na Lolę z przyszpiloną kokardką to już mniej. |
Żeby nie było, że tak się w te szarości owijam i boję się kolorów to prezentuje na sukience satynowe kwiatuszki co to je tworzę hurtem. Przyszpilone tymczasowo w celach ekspozycji.
Pożytkuję je jako ozdoby spinek do włosów (rewelacyjnie sprawdzają się przy TAKIM koczku), zawieszki sweater guard, albo broszki. Często je rozdaje po ludziach. Jeszcze częściej gubię :) Poza tym mam obsesję wykorzystywania wszystkich skrawków i ścinków (pewnie kolejna post PRL-owska przypadłość). Też tak macie? Żeby nie zmarnować ani kawałka... Znalazłam nawet zastosowanie dla tych maluteńkich - wypcham nimi poduszki, albo legowisko dla Franka.
A tak prezentuje się magic-kopter na Loli.
Materiał to jakieś elastyczne coś. Świetnie się prasuje. Jak widać gniecie równie łatwo :( Dodam, że sukienka była tuż po prasowaniu. |
Zostawiam Was z wpisującą się w lotnicze akcenty piosenka uwielbianego drzewiej przeze mnie Lady Pank. Ten tekst Mogielnickiego z różnych powodów jest szczególnie ważny, aktualny i taki... niejednoznaczny... No dobrze.... to teraz już.. odlatuje...
PeSa... Swego czasu w moim aeroklubie krążył taki oto lotniczy dowcip:
Pyta się jeden pilot drugiego pilota:
- Daleko mieszkasz?
- Eeeeeee nie... Jakieś dziesięć minut LIM-em
Ach, kupiłam sobie ten wykrój już dawno dawno w listopadzie, czeka jednak na konsolidacje paczki w Hameryce. Naiwnie pomyślałam, że amerykańskie wykroje w przeciwieństwie do burdowych to będą jak ulał i idealne od pierwszego cięcia:) Szkoda, że nie pokazujesz sukienki na sobie.
OdpowiedzUsuńGeneralnie wykroje Buttericka są dużo łatwiejsze w obsłudze niż Burda. Niestety czy to Burda czy to inne wykroje wiecznie mam jakiś problem z wymiarami. Dziwne, bo z sieciówek noszę 34/36 i nie mam problemu.
UsuńNo i piękna sukienka Ci spod tej złamanej igły wyszła! ;)
OdpowiedzUsuńJa bym koniecznie zostawiła kokardki - urocze są i nadają "smaczku" :)
Dziękuję :) Pomyślę jeszcze nad tymi wirnikami ;)
UsuńFajnie się prezentuje, ładnie bardzo. Super te marszczenia na przodzie. Ekstra dziura w drzwiach dla psa/kota ;)
OdpowiedzUsuńWielkie dzięki :)
UsuńTo dziura z historią. I magnesem ;)
Matko, patrząc na sukienkę czuję jakbyś wygrała bitwę o Anglię! Tajemnicze zaginięcia, strzelanina, wirniki, śmigła, łamiące się igły, pękające stopki... Ależ to była przeprawa! I jaka sukienka!
OdpowiedzUsuńStrach szyć następną :) Żeby nie było jak u Hitchcocka - trzęsienie ziemi, a potem napięcie rośnie ;)
UsuńBTW polecam wszystkim wielbicielkom retro kreacji oraz mocnych wrażeń film "Dziewczyna Hitchcocka"
:-D Dawno nie slyszalam Lady Pank :-) to byly czasy... ach...
OdpowiedzUsuńA za skukienke dziekuje - lezy u mnie przygotowana razem z materialem juz 3 albo i 4 lata... - dobrze jest zobaczyc jak bedzie w przyszlosci wygladac.
Co do wymiarow... nauczylam sie najpierw sprawdzac wymiary po wykonczeniu, ktore na wykrojach z Vogua, Butterick i McCalls sa podane na czesciach wykrojow. Luzy krawieckie, ktore dodaja sa tak ogromne, ze fajnie jest jak nagle okazuje sie, ze nie rozmiar 12 ale 8 musze zrobic...
W rezultacie robie gdzies po srodku....
No to ide dalej meczyc te spodnie...
Właśnie mam dokładnie tak jak piszesz. Z tabelki wychodzi 12, a powinno być 8. Chyba zacznę się kierować zasadą - wycinaj najmniejszy jaki dają :)
UsuńKtoś kto umie szyć i ma doświadczenie krawieckie uszyje sukienkę w try miga, więc zabieraj się do szycia :)
fajnie wygląda ta sukienka - ślinię się do tego wykroju...
Usuńa jeśli chodzi o rozmiary to zmierz sobie kawałki wykroju na wyśokości strategicznych wymiarów przed cięciem - buterick ma chyba dodane zapasy na szwy, to je odejmij i który się będzie zgadzać z Twoim wymiarem, ten tnij.
Masz prawdopodobnie figurę podobną do Loli, więc proporcjonalna z Ciebie kobietka i nie powinnaś mieć takich przebojów:)
Pozdrawiam
Bardzo podobny wykrój, przynajmniej jeśli idzie o górę znalazłam w Burdzie 2/2005 model 133. Przy okazji wg mnie to był REWELACYJNY numer.
Usuńpierwszą burdę kupiłam w lipcu 2009... może kiedyś coś podobnego "wymodzę"...
UsuńPozdrawiam
Można kupić archiwalne numery Burdy. Ja skrzętnie sobie notuję, które chcę żeby kiedyś hurtem je zamówić:)
UsuńKokardy fajne choc ja bym zrobiła coś żeby czasami dało się "z" a czasami "bez" ....przeciez kobieta zmienną jest. Musze poszperać w necie za tymi wykrojami, co je u Ciebie widzę to w burdzie nie spotkałam podobnych no i strasznie ciekawa jestem jak się z nią pracuje. Noszę podobny rozmiar a w Burdzie często jest tak że sukienka jest od rozm. 38:(
OdpowiedzUsuńPodobny model sukienki, przynajmniej jeśli chodzi o górę widziałam w jakiejś Burdzie. Poszperam i jak znajdę dam Ci znać.
UsuńTeż myślałam o wariancie z odpinanymi, ale przy odpiętych byłoby widać zatrzaski czy napy, agrafka też nie wydaje mi się dobrym rozwiązaniem. Chyba że... na guzik :) W miarę ozdobny, żeby był dodatkową atrakcją po zdjęciu kokardek i chował się w spodzie kokardki. Tylko nie wiem czy da się to estetycznie wykonać. Pokombinuję :)
Kokardki na zdjęciu są extra. No ale to tobie ma być w nich wygodnie. Kolor super, ogólnie to ja najchętniej noszę się w "czarnościach" i szarościach, więc przypasował bardzo. Za to rozmiaru ci zazdroszczę , w 34 to ja ostatnio chodziłam dwanaście lat temu.
OdpowiedzUsuńMoja szafa w gruncie rzeczy też jest dosyć monotonna. Szare, czarne, białe i czerwone :) Powoli przekonuję się do innych kolorów. Ostatnio zamówiłam... żółtą koronkę ;)
UsuńSukienka piękna. Kokardy bym zostawiła. Dodają elegancji i szyku. Zdolniacha z Ciebie ( pomimo kombinacji z rozmiarami). "Sztukę latania" uwielbiam, podobnie jak " Małą wojnę". Dawno tego nie słuchałam. Mieli chłopcy swoje hiciory.
OdpowiedzUsuńTo tyle. Pozdrawiam
Dziękuję :)Aż się zarumieniłam. Jeszcze duuuużo muszę się nauczyć. W tym o zmniejszaniu i skracaniu :)
UsuńJak nic zostawiłabym ten mały wirnik - wygląda bardzo dobrze. Walka z tabelkami jest zawsze nierówna, ale przecież poradziłaś sobie świetnie.
OdpowiedzUsuńP.S. Ja już zaczynam resztkami wypychać kołdrę:).
Kołdrę? To znaczy, że masz dużo ścinków ;)
UsuńRaz dostałam częścią złamanej igły zaraz koło oka i nieźle się wystraszyłam. Też zaraz pomyślałam o okularach ochronnych ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny wykrój. Bardzo ładna sukienka z niego powstała. Kokardy też mi się podobają i bym je zostawiła :)
Bardzo dziękuję. Cieszę się, że się podoba :)
UsuńSzycie to niebezpieczne hobby ;)
Kurcze ale Ci zazdroszcze tego wymiaru, zeby go miec moglabym zmniejszac wykroje dniami i nocami.......czy wykroj sam w sobie skomplikowany jest? Sukienka wyglada bardzo interesujaco. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWykrój przez Buttericka określony jest jako average, ale skoro ja dałam sobie radę bez problemów (pomijając rozmiarówkę) to znaczy, że nie jest trudny :)
UsuńLot linii Butterick nr 6582 jak sama nazwa wskazuje powinien mieć skrzydełka a więc (moim zdaniem) jak najbardziej są pożądane one naramienne kokardki
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy fason. Lubię szary. Wyszła świetnie kokardka pasuje taka mała.
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję. Skoro kokarda ma takie poparcie, to może dam jej szansę :)
UsuńPo prostu piękna!
OdpowiedzUsuń