Kot, to kot. Chodzi swoimi drogami. Śpi cały boży dzień. A jak nie śpi to z tych dróg, którymi łazi przynosi różne łupy wojenne.
To że przynosi mi na dowód miłości i wdzięczności za codzienna porcje whiskasa myszy, szczury a nawet ptactwo wszelakie to już norma. Trudno się przyzwyczaić, ale cóż... trudna rada w tej mierze..
Dziś na kuchennym dywaniku jako atrakcja poranka znalazł się... królik albo inny zając. Z uwagi na odgryziona łepetynę odpowiedzieć nie mógł któż on zacz...
Tylko czekać jak mi Franio przywlecze do domu kaczkę, gęś albo innego łabędzia. I w końcu nas zamkną. Oba dwaj za wytrzebianie holenderskiej fauny.
Obserwatorzy
klauzula bezpieczeństwa
Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.
Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.
Online
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Biedne zwierzątko, twoje kocisko to mały bandyta...
OdpowiedzUsuńNo biedne, ale głowy mu nie przykleję i nie wskrzeszę. A Franek nie jest takim złym kotem. Czasem przyprowadzała kolegów na dożywianie :)
UsuńJa sądzę, że Franek po obejrzeniu tego co głównie spożywasz doszła do wniosku, że w Twojej diecie jest za mało mięsa, postanowiła wziąć sprawy we własne ręce, i zajęła się dostawami świeżej chabaniny. A Ty pańcia taka nie kumata i to wszystko sruuuu! do kosza.
OdpowiedzUsuńW mojej diecie jest wystarczająco mięsa i nawet tym mięchem czasem z Frankiem się dzielę. Więc to chyba w ramach rewanżu było ;)
UsuńO żesz :) Nie dość, że w tym roku wiosny nie ma, to jeszcze "Zajączka" nie będzie ;D
OdpowiedzUsuńKażdy kot to predator, z instynktem nie wygrasz ;)
Jeśli chodzi o zająca to przynajmniej winny jest znany. W przypadku wiosny ciągle nie wiemy "kto zabił" ;)
UsuńMoje maleństwo też się ze mną dzieli swoją szyneczką:) Ale kot Twój to jednak drapieżnik! Dobry kot domowy, u nas koty miejskie nawet na ptaka nie spojrzą ino w okna się gapią.
OdpowiedzUsuńMieszkamy na wsi, więc Franek ma ekologiczne mięso :) Nie wiem czy ruszyłaby ptaka w Rotterdamie :)
UsuńKot nie kot (tylko kotka) jeść musi i żeby Pańcia tego ukochanego whiskasa nie poskąpiła to oprócz spania na uszytkach wykazać się czymś musi to się wykazuje tym co najlepiej umie znoszeniem zdobyczy do domu i tym należy się cieszyć że przynosi a nie wynosi dla pobratymców kurczaka z gotującego się rosołu np.
OdpowiedzUsuńNieee, no to ja się ciesze. Zwłaszcza jak zbieram ptasie pióra z całego domu przez kilka kolejnych dni. Na szczęście tfu tfu tfu i odpukać żadnych zaskrońców albo innych takich mi do domu nie znosi, bo tego bym nie przeżyła po prostu.
UsuńCzyli zakupy mięsne masz z głowy a to taki dachowiec? może to jakiś tygrys wcielony albo po kot co myśli że w poprzednim wcieleniu był tygrysem:]
OdpowiedzUsuńZakupy mięsne :) To jest myśl... Franek na jutro zamawiam kaczkę, a w przyszłym tygodniu gęś :)
UsuńJak nic poczuła święta:)
OdpowiedzUsuń