Pierwszą inspiracją, najbardziej historyczną, ale mimo wszystko (w moim odczuciu) najbardziej również erotyczną jest Królowa Margot... Notabene bohaterka jednego z moich ulubionych filmów.
Zdjęcie pochodzi ze strony www.vogue.it |
A tu graficzna wariacja tego gorsetu znaleziona na stronie computer-graphic
Kolejną inspiracją jest, uwielbiana od lat Audrey Hepburn. Nie ma zbyt wielu jej stylizacji z gorsetami. I znowu, jak w poprzednim przypadku są to stylizacje filmowe czy teatralne. Kilka gorsetów Audrey ze strony www.staylace.com
Czy gorsetowa góra sukienki z filmu Sabrina (projekt Givenchy).
I na koniec najbardziej współczesna (tak mi się jakoś chronologicznie ułożyło) inspirująca gorsetowo i nie tylko postać - Dita von Teese i kilka jej gorsetowych kreacji.
Pierwsze trzy zdjęcia pochodzą strony ditavonteesefan.net
Który gorset jest Waszym faworytem i kto następny poda swoje gorsetowe inspiracje i fascynacje?
|
Ja powidziwiam gorsety wszelkich typów choć sama nigdy nie nosiłam bo neistety nie zostałąm zbyt szczerze obdarzona w biuście, kiedyś jak jeszcze była moda na takie sukienki z ala gorsetami, na wesela, usztywniane były fiszbinami to założyłam może ze dwa razy ale chyba zbyt korzystnie nie wyglądałam, dlatego mogę tylko pozazdrościć osobą które mogą wkłądać takie cuda. Projekt givenchy chyba najbardziej przypadł mi do gustu.
OdpowiedzUsuńJa też na nadmiar w biuście nie cierpię. I dobrze. W tym przypadku od przybytku głowa może nie boli, ale kręgosłup tak ;)
UsuńWiele zależy od konstrukcji, rodzaju gorsetu. Myślałam o tym, żeby w części stanikowej zamontować "puś apa" czyli wszyć cieniutką gąbeczkę. Tak w ramach małego oszustwa ;)
Prawie wszystkie projekty Givenchy dla Audrey to są arcydzieła.
ja zawsze myślałam, że nie mam nadmiaru, bo wyglądają całkiem przeciętnie,
Usuńale od prawie tygodnia cierpię na ból w karku i do głowy nie przychodzi mi żaden powód... chyba tylko to, że pochodziłam trochę bez stanika i ciężar przodu nadwyręzył niezbyt mocne mięśnie z tyłu :/
co do zdjęć to najbardziej podobają mi się te z Audrey - zwłaszcza drugie
Pozdrawiam
Audrey chyba w worku po kartoflach też wyglądałaby bosko.
UsuńBól karku u mnie czasem był wynikiem długiej pracy przed komputerem czy jazdy samochodem.
nie mam prawka, więc samochód odpada, przy komputerze się raczej nie garbię... zostaje szycie :)
Usuńa z Audrey zgadzam się w stu procentach :)
Pozdrawiam
To ja się podpisuję pod Givenchy i pod trzecim zdjęciem Dity, jednym słowem klasyka (chyba się starzeję :)
OdpowiedzUsuńA wszycie "puś apa" w formie gąbki to niezły "chłyt martetingowy", który świetnie zamydli oczy :)))Popieram!