Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

niedziela, 10 lutego 2013

Gorsetowe inspiracje... Jak pięknie być kobietą

Dorarthea w poście kobieta i koń  pokazała swoje gorsetowe inspiracje. Idąc jej tropem chciałam pokazać Wam co mnie się podoba, inspiruje i siedzi w głowie. Pisząc tego posta uświadomiłam sobie, że raczej inspirują mnie konkretne postaci niż modele czy wzory.
Pierwszą inspiracją, najbardziej historyczną, ale mimo wszystko (w moim odczuciu) najbardziej również erotyczną jest Królowa Margot... Notabene bohaterka jednego z moich ulubionych filmów.
Zdjęcie pochodzi ze strony www.vogue.it
                            
A tu graficzna wariacja tego gorsetu znaleziona na stronie computer-graphic

Kolejną inspiracją jest, uwielbiana od lat Audrey Hepburn. Nie ma zbyt wielu jej stylizacji z gorsetami. I znowu, jak w poprzednim przypadku są to stylizacje filmowe czy teatralne. Kilka gorsetów Audrey ze strony  www.staylace.com

Czy gorsetowa góra sukienki z filmu Sabrina (projekt Givenchy).
I na koniec najbardziej współczesna (tak mi się jakoś chronologicznie ułożyło) inspirująca gorsetowo i nie tylko postać - Dita von Teese i kilka jej gorsetowych kreacji. 
Pierwsze trzy zdjęcia pochodzą strony ditavonteesefan.net 

Który gorset jest Waszym faworytem i kto następny poda swoje gorsetowe inspiracje i fascynacje? 






Ostatnie dwa zdjęcie pochodzą z oficjalnej strony Dity 

6 komentarzy:

  1. Ja powidziwiam gorsety wszelkich typów choć sama nigdy nie nosiłam bo neistety nie zostałąm zbyt szczerze obdarzona w biuście, kiedyś jak jeszcze była moda na takie sukienki z ala gorsetami, na wesela, usztywniane były fiszbinami to założyłam może ze dwa razy ale chyba zbyt korzystnie nie wyglądałam, dlatego mogę tylko pozazdrościć osobą które mogą wkłądać takie cuda. Projekt givenchy chyba najbardziej przypadł mi do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też na nadmiar w biuście nie cierpię. I dobrze. W tym przypadku od przybytku głowa może nie boli, ale kręgosłup tak ;)
      Wiele zależy od konstrukcji, rodzaju gorsetu. Myślałam o tym, żeby w części stanikowej zamontować "puś apa" czyli wszyć cieniutką gąbeczkę. Tak w ramach małego oszustwa ;)
      Prawie wszystkie projekty Givenchy dla Audrey to są arcydzieła.

      Usuń
    2. ja zawsze myślałam, że nie mam nadmiaru, bo wyglądają całkiem przeciętnie,
      ale od prawie tygodnia cierpię na ból w karku i do głowy nie przychodzi mi żaden powód... chyba tylko to, że pochodziłam trochę bez stanika i ciężar przodu nadwyręzył niezbyt mocne mięśnie z tyłu :/

      co do zdjęć to najbardziej podobają mi się te z Audrey - zwłaszcza drugie

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. Audrey chyba w worku po kartoflach też wyglądałaby bosko.
      Ból karku u mnie czasem był wynikiem długiej pracy przed komputerem czy jazdy samochodem.

      Usuń
    4. nie mam prawka, więc samochód odpada, przy komputerze się raczej nie garbię... zostaje szycie :)

      a z Audrey zgadzam się w stu procentach :)

      Pozdrawiam

      Usuń
  2. To ja się podpisuję pod Givenchy i pod trzecim zdjęciem Dity, jednym słowem klasyka (chyba się starzeję :)

    A wszycie "puś apa" w formie gąbki to niezły "chłyt martetingowy", który świetnie zamydli oczy :)))Popieram!

    OdpowiedzUsuń