Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

środa, 21 listopada 2012

Wszystkiego niebieskiego...

Ostatnio prócz czerwieni "chodzą" za mną wszelkie niebieskości. Właśnie skończyłam niebieską spódniczkę z półklosza. Granatowy sweter z cieplutkiej, miękkiej wełny blokuje się po wydzierganiu i wypraniu. Do kompletu dorobiłam bransoletkę ze starej przypalonej bluzki.  Zaopatrzyłam się w niebieskie rajstopy i wypatrzyłam błękitną torebkę z biglem na allegro, którą pewnie zamówię do kompletu z rękawiczkami jak już wybiorę się na święta do Polandii. W Kruidvat widziałam tez  piękne kolczyki z szafirowymi kamieniami, które też chyba sobie sprawię...O ile jeszcze będą  oczywiście kiedy już się w końcu dokulam do sklepu. Niebiesko mi...


Spódniczkę szyło się lightowo. Po bojach z satynową kloszówką bawełna to pikuś. Pan Pikuś. Oczywiście spódniczka nie jest idealna. Pierwsza w życiu robiona maszynowo dziurka do guzika jest ciut za duża, dół spódnicy powinien być pewnie podszyty ręcznie (wiele rzeczy robię kierując się intuicją i poczuciem "coby dobrze wyglądało"). Nie jestem też pewna czy dobrze wykończyłam szew (brzeg fabryczny był strzępiasty został podłożony do środka i przeszyty), ale nienawidzę strzępiących się nitek, a obrzucanie zygzakiem tez nie zawsze przynosi zamierzony efekt. Owszem rozwiązaniem byłby overlock, ale kupowanie overlocka po uszyciu 5 sztuk odzieży nie wydaje mi się niezbędne. Wole zainwestować w materiały, dodatki oraz książki.








Zdjęcia oczywiście na nieocenionej Loli. Choć mam wrażenie, że albo mnie się schudło, albo Loli przytyło ;)

Szew w środku
Dół podwinięty najpierw "na fastrygę", zaprasowany a potem przeszyty maszynowo.


Guzik dziubany ręcznie. Spódniczka na Loli opięta na maksa (znowu podjadała w nocy?) dlatego wygląda jakby zamek był krzywo wszyty :D


A tu w komplecie z Nikitą :) 

Bransoletka z przypalonej bluzki do zdjęcia zarzucona na szczątkową szyję Loli.

A na deser, dla wytrwałych fotki Franka - mojej nieocenionej pomocnicy (tuż po Loli oczywiście).

Franek przy "wycinaniu"formy


Franek używany zamiast szpilek :D



I wreszcie... Franek przy maszynie podczas szycia :)

W imieniu Franka i swoim dziekuję  Państwu za uwagę.
 CDN 

5 komentarzy:

  1. Spódniczka jest śliczna i te kolory bardzo ładne. Mama podobną sukienkę w takie kwiaty.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo dziękuję. Twoją sukienkę widziałam bodajże w ostatnim Twoim poście. Bardzo efektowna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładna spódniczka Ci wyszła :)

    P.S. Ten kot jest cudny ♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Franuś cudna z ciebie szpileczka; i jaki pomocny przy wyborze odpowiedniego wykroju.xxx

    OdpowiedzUsuń