Śmiem twierdzić, że takie dziergane otulacze na brzydkie osłonki doniczkowe to dobra alternatywa dla ich malowania czy oklejania. Owszem, jest bardziej czasochłonna, ale frajda z użytkowego dziergania jest bezcenna.
Udzieg tworzony od denka w górę. Oczka nabierane na dwa druty metodą Judy's magic cast on (JMCO). Metoda szybka, prosta i bezstresowa, bo doniczkowe ubranko dzięki temu można łatwo przymierzyć. Dzięki niej powstały już skarpetki, czapka, jakaś zabawka na drutach oraz bombki choinkowe (jakoś nie wbiły się z obfotografowaniem w świąteczny czas). W ramach życiowej przekory bombki pokażę na Wielkanoc ;)
Może i nic specjalnego, może i prosta, ale cieszy równie jak kwitnące hiacynty. Poza tym wpisuje się w moją nieustającą fazę "fioletowej gorączki".
O, jaki fajny pomysł! ☺ Fioletowa gorączka zawsze na propsie ;-P popieram!
OdpowiedzUsuńDzięi! Fiolety trzymają i nie chcą puścić :)
UsuńPięknie wyszło. Doskonały pomysł z tymi osłonkami. Ja kupowałam "gotówce", wcale nie były tanie.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Gotowce też widziałam i nawet kusiły, ale żaden nie miał odpowiedniego koloru.
UsuńPomysł świetny :) A odcień rewelka :) I tak sobie myślę, że to tak pasuje - bo wyczekujemy już wiosny, ale wciąż jeszcze w czapkach i szalikach :)
OdpowiedzUsuńDzięki! Oj tak, tęskno do wiosny, słońca i ciepła. Na razie musi wystarczyć namiastka wiosny w doniczkach :)
OdpowiedzUsuń