To u nich kupiłam Droomjurken oraz serię książek Style me vintage (pisałam tylko o jednej, mogę skrobnąć o pozostałych dwóch, o ile by to kogoś interesowało).
I muszę Wam wyznać, że mimo znacznego ograniczania się moja lista życzeń na tej stronie robi się coraz dłuższa.
Teraz zdecydowałam się nabyć The Sewing Stitch and Textile Bible, której autorką jest Lorna Knight. Szukałam tej książki na polskim rynku, ale widać nie ja jedna, bo wszędzie była już wykupiona, a ja nie mam cierpliwości do grzebania nieustannego po polskich, wątpliwej atrakcji księgarniach internetowych czy allegro. O tej książce pisała też Bezdomna Wioletta z szafy. Polecam lekturę tego postu jak i całego bloga.
Zanim przejdę do samej książki jeszcze kilka zachwytów nad bolem. Po opłaceniu zamówienia na stronie pojawia się informacja, jakiego dnia możemy spodziewać się przesyłki. Czas realizacji zamówień jest różny. Dla książek holenderskich krótszy (1-3 dni), dla publikacji obcych dłuższy (nawet do kilku tygodni). Gdy produkt zostanie wysłany otrzymacie mail ze szczegółami. Zdarza się, że przesyłka zostaje wysłana wcześniej niż uprzednio planowano. Jako i dzisiaj u mnie było. Niespodzianka!
Jeśli zamawiacie kilka rzeczy i mają one różny czas realizacji wysyłane są oddzielnie, ale za wysyłkę płacicie tylko raz. Niespodzianka!
Możecie zamówić książkę, która dopiero zostanie wydana. Rezerwujecie ją sobie, płacicie i czekacie bez konieczności biegania do księgarni w celu sprawdzenia czy wyczekiwana książka już się pojawiła. Tako też uczyniłam z angielskojęzycznym wydaniem Mistrza i Małgorzaty. Niespodzianka!
A na urodziny Pan de Bol pojawi się u Was z zabawnymi mailowymi życzeniami. Niespodzianka!
Uprzejmie informuję, że nie jest to artykuł sponsorowany. A to niespodzianka - zachwycam się bezinteresownie. Bol nie boli.
No dobra, to kula*-jmy się z tą recenzją.
Książka jest pięknie wydana. Twarda okładka, dobrej jakości papier, spirala zamiast klejenia czy szycia książki, przejrzystość instrukcji, poręczny format i piękna szata graficzna. Same plusy.
Na początku książki pojawiają się informacje o narzędziach i wyposażeniu (nożyczki, markery, igły itp.). W tym dziale mamy też notki o maszynach do szycia, overlockach, stopkach do maszyn i niciach.
Następne rozdziały zawierają informacje o ściegach: ręcznych, maszynowych, overlockowych oraz dekoracyjnych. Szczególnie interesujące wydały mi się ściegi dekoracyjne pokazujące m.in. haft wstążeczkowy, satynowy, czy wycinany (mam wrażenie, że ma on jakąś swoją polską nazwę).
Przejrzyste ikonki informują o sposobie zastosowania danego ściegu, materiałach w których można go użyć, alternatywnym zastosowaniu np. odpowiedniku ręcznego ściegu w maszynie do szycia czy sposobie prasowania i wykończenia.
Przykład ściegów ręcznych |
Przykładowe ściegi na overlocku. |
Ściegi maszynowe. |
Ściegi dekoracyjne - haft wycinany. |
Ściegi dekoracyjne - haft wstążeczkowy. |
Ściegi satynowe. |
Metody robienia obszywanej dziurki na guzik. Z lewej maszynowo, z prawej ręcznie. |
Przedostatni rozdział to przewodnik po tkaninach. Wybór materiału może być kluczem do sukcesu projektu, ale wiąże się też z koniecznością zastosowania odpowiednich igieł, nici, technik, a nawet sposobu cięcia czy konserwacji. Wszystkie te informacje znajdziemy właśnie w tym dziale. Naturalnie, ciągle pojawiają się nowe tkaniny, ale w tej książce mamy nawet informację o materiałach ogniotrwałych czy neoprene (materiał wodoodporny używany do szycia skafandrów nurkowych).
Na końcu książki pojawiają się treści o konserwacji odzieży oraz przydatne linki do stron internetowych, których przyznaję, że nie znałam. Na przykład threadsmagazine - strona z poradami dla szyjących, SewingPatterns.com - gdzie w jednym miejscu znajdziecie wykroje większości popularnych "wykrojodawców" takich jak Burda, Vogue, Butterick czy Simplicity czy organizacja non-profit www.sewing.org , na której prócz wszelkich instrukcji są też darmowe wykroje (nie spodziewajcie się jednak super designerów :)
Rozpisałam się, a to zaledwie ułamek tego co znajdziecie w tej liczącej 256 stron książce.
Autorka, Lorna Knight, jak sama pisze o sobie, szyje od dziecka. Najpierw były to ubranka dla lalek, potem jako nastolatka szyła już dla siebie. Później balansowała między krawiectwem, szyciem bielizny i staników.
"I firmly belive that there is always more to learn, especially with newly developed fabrics and ever-improving technology in sewing machines".
Nie sposób się z nią nie zgodzić. Zawsze będzie coś więcej do nauczenia się, opanowania, poznania. Nowe materiały, nowe technologie, coraz lepsze i bardziej skomplikowane maszyny do szycia. Ta książka to z jednej strony świetna baza dla początkujących szyjących, kompendium wiedzy o ściegach i materiałach, z drugiej strony to przewodnik porządkujący wiedzę także dla krawcowych z większym doświadczeniem.
*Dla tych, którzy nadal nie widzą są co ma wspólnego piłka ze sklepem odsyłam na stronę www.bol.com/nl, gdzie przywita Was niebieski Pan kulka. Samo słowo de bol oznacza kulę, piłkę, cebulkę kwiatową.
Zdjęcia są skanami z książki Lory Knight, The Sewing Stitch and Textile Bible. An illustrated guide to techniques and materials 2013.
Uczymy się przez całe życie i dobrze, bo techniki, w tym przypadku szycia, wyszywania, się zmieniają. Otworzył się rynek, pojawiają się nowe nici, stopki do maszyn, tkaniny, dlatego powinniśmy stale czerpać wiedzę z pozycji nie tylko polskojęzycznych. Sama widzę, jak przy mojej ubogiej znajomości języka, dostępnie napisana jest ta książka. Życzę samych pięknych kreacji, które zapewne stworzysz po dogłębnym zapoznaniu się z lekturą . Do sklepu zaraz luknę. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPrzed kupnem tej książki myślałam, że angielski będzie jej minusem. Teraz widzę, że paradoksalnie rozumiem z niej więcej niż z tych tłumaczonych na polski vel polskich.
UsuńPewne techniki się nie zmieniają, więc dobrze mieć taką książkę oraz oczy szeroko otwarte choćby na te strony internetowe.
Widzę że się nie poddajesz i chcesz zostać perfekcyjną i teraz nie wiem co mam napisać :-) Krawcową ? :)Projektantką ? W każdym razie ucz się szyj i pokazuj . Ja muszę ogarnąć tą maxi z koronki. Koronka by lumpeks. Trzymaj się :D
OdpowiedzUsuńJedyne czym mogę zostać to perfekcyjnie zagubioną :D
UsuńJak coś robię to lubię wiedzieć jak, co i starać się by wychodziło jak najlepiej. Nie mam ambicji zostania next Coco Chanel. Swoją drogą ona ponoć nie robiła papierowych wykrojów. Teraz to tylko chciałabym wiedzieć co chcę. Prócz russian love z MAC ;)
Ona podobno nie jak i Gianni Versace. On podchodził do manekina i czarował tkaninami. Ale prawda jest taka że wiedza ,że się przydaje oczywiście techniczna. Ostatnio na insta miałam dialog jak wrzuciłam jakąś gazetę , kobieta napisala ,że nie wierzy książkom gazetom itd ,że co chwile nowe teorie. Coś w tym jest ale przecież z drugiej strony gdzieś tam skądś czerpiemy inspiracje , cze bazujemy tylko na doświadczeniu, zresztą wiedza jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Temat rzeka zresztą ..MAC ..niec chesz baby pink ??? taka modna ostatnio??:-) Mnie coś na beże wzieło ostatnio makijaż cały też .
UsuńJa w beżach wyglądałabym jak...dupa zza krzaka ;)
UsuńJednego pinka mam i wiesz... red lipstick only :D
Gazety to papka, ale książki... eeeh... książki uwielbiam. Jest w nich... wieczność. No dobra, może za wyjątkiem Greya, Grocholi, Zmiechów i tego typu gówna wdzięczne nazywanego sieczką dla mas :P
ja nawet tego w ręce nie miałam :D A dobra gazeta nie jest zła :-)ja lubię "świat wegetariański" czy "panaceum" Na pewno w beżu byś pięknie wyglądała, zresztą beż beżowi nierówny:) Ja uwielbiam beż w połączeniu z jakimś mocnym kolorem jak fuksja butelkowa zieleń czy biskupi:)Pięknie to wygląda
UsuńNiewiele straciłaś ;)
UsuńZ gazet to ja lubię... Burdę ;)
Beż może być jako tło. Przynajmniej w moim przypadku. Królewska, kontrastowa zima lubi wyraźne kolory ;)
a ja tam przy Grocholi tej pierwszej spłakałam się ze śmiechu i hura raz jeden jedyny jestem od kogoś "lepsza" threds i sewingpaterns odkryłam jakiś czas temu i na emila mi podsyłają różne różności książki zazdraszczam
OdpowiedzUsuńDo tej kolekcji arcydzieł literatury zapomniałam dorzucić jeszcze Wiśniewskiego. Tfu, tfu, tfu... a kysz...
Usuńprzez niego nie przebrnęłam ale za to uwielbiam Joannę Chmielewską, Mercedes Lackey, Hannę Kowalewską i w zasadzie czytane mi nie szkodzi więc czytam wszystko jak leci co nie znaczy że wszystko mi się podoba i docieram do końca w czasie przeznaczonym na normalne czytanie a i przyznam się że nigdy nie udało mi się przeczytać Pana Tadka od początku do końca to nasze arcydzieło jest dla mnie nie do przejścia od 1 do 12 za to od 3 do 12, od 5 do 7, i tak wkoło co nie zmienia faktu że inwokację pamiętam do tej pory a i to o tych grzybach
UsuńPana Tadzia musiałam zmęczyć dokładnie na egzamin, bo pytania były w stylu - ile wozów zajechało do Soplicowa i jaki kolor wstążki miała Zosia...
OdpowiedzUsuńAle nawet jako mgr polonistyki nie dałam rady Chłopom.
Chmielewska, to prawie klasyka :) Pozostałych autorek nie kojarzę. Powinnam??
nie jeśli nie lubisz fantasy (magia, myślmówienie, gryfy, Towarzysze, Więźptaki) - to Lackey, a Kowalewska jej Tego Lata w Zawrociu, Góra Śpiących Węży - jak dla mnie szaleństwo trochę mroczne? dziwne? ale piękne - a tak w ogóle współczesna rzeczywistość
UsuńFantasy lubię... wybiórczo ;) Przez długi czas byłam wielbicielką Sapkowskiego.
UsuńKowalewskiej chyba coś czytałam, ale nie wryło mi się w pamięć.
Po angielsku też czytasz?
kupiłam nawet Jane Austin w wersji prawdziwej i kilka innych dużo czasu mi to zajmuje ale daję radę
UsuńBardo polecam threadsmagazine! Bardzo duzo rownorodnych porad, filmow, kursow i ksiazek!
OdpowiedzUsuńWydaja magazyn, ktorego wydania archiwalne mozna zamwoic na CD.
Na moim blogu jest informacja o tym - zapraszam.
Jeszcze 5 lat temu taka książka w Polsce w kwestii materiałów miałaby wartość czysto teoretyczną. Całe szczęście, wybór w sklepach i hurtowniach tekstylnych mamy coraz większy, i to, o czym czytamy, możemy także pomacać :))
OdpowiedzUsuńMam taką książkę kucharską z wczesnych lat '90. Odkryłam ją jakoś koło 2000 roku i byłam zachwycona kolorowymi zdjęciami potraw. A jak poszłam do spożywczaka po parmezan, potrzebny przy czymś tam, pani wytrzeszczyła oczy i powiedziała, że takiego sera nie ma, nie było i nie będzie. Ja sama właściwie nie wiedziałam co to ;PPP
Dobrze że do przodu idziemy, powoli ale jednak. Akurat kulinarnie nie potrzebuję się wyżywać, ale ta różnorodność materiałów i dodatków pasmanteryjnych... mrrr...
To prawda, że różnorodność materiałów i dodatków krawieckich jest coraz większa.W tej książce raczej są podstawy i ogólna wiedza. Gdyby analizować dokładnie wszystkie materiały potrzebna by oddzielna publikacja.
UsuńCo do przepisów do dziś trafiam na takie, gdzie muszę poszukać w necie wielu składników, bo nigdy sama o nich nie słyszałam. Szczerze, to skutecznie mnie to zniechęca. Wolę zdecydowanie proste acz czasem zaskakujące połączenia. Polecam sałatkę z arbuza, fety, mięty + sos miód i cytryna.
Oooo, coś takiego chodzi mi po głowie :)) a mięta jest też świetna w ruskich pierogach, jadłam takie kiedyś w Lublinie i od tamtej pory też dodaję do farszu miętę.
UsuńUwielbiam miętę, czasem dodaję ją też do twarożku w wersji z rzodkiewką i szczypiorkiem. Jako dodatek do farszu też wykorzystam :)
Usuń