Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

sobota, 8 marca 2014

Zimowa spódnica, znaczy się idzie wiosna.

Osobnicy zmotoryzowani okoliczności przyrody dostrzegają z pewnym opóźnieniem. Osobnicy zmotoryzowani z refleksem szachisty dostrzegają je jeszcze wolniej. Tako też jest ze mną. Kwitnące krzaki a nawet drzewa z lekka mnie zaskoczyły i zdezorientowały. No bo jak to? Luty (no tak, post publikowany także z poślizgiem) a tu cosik kwitnie. Na różowo i fuksjowo. Tak nawet pod kolor ostatnio zakupionych szminek. Wiosna idzie, panie Zielonka...

Szycie jest u mnie odwrotnie proporcjonalne do okoliczności przyrody  - idzie wolno, mozolnie, niechętnie i nie zaskakuje. Chyba, że jako element niespodzianki przyjmiemy uszycie ciepłej, wełnianej, ołówkowej spódnicy w chwili, gdy wiosna prawie zaczyna tryskać kwieciem. Ale powszechnie wiadomo, że u mnie to wszystko na opak.

Spódnica to model 108 z Burdy 12/2012. Osiem zaszewek. Idealnie dopasowana. Ołówkowej spódnicy model doskonały. OK, może wymaga zwężenia na dole jedynie. Jestem już pewna, że to będzie podstawowy model wszelkich moich pencil skirts. 

http://www.burda.pl/gfx/00/00/74/22/modelPhoto-19cjich_jpg/thumb_300x400_11.jpg
Szczegóły modelu oraz jego wykonanie w wydaniu Marchewkowej znajdziecie na stronie Burdy.






Moja spódnica powstała z uroczej i cieplutkiej wełny/boucli, którą hen dawno temu dostałam od Izy, w ramach jej wietrzenia piwnicznych zasobów. Spódnica z podszewką coby mi się siedzenie nie wypychało. Podszewka z gatunku - zamieniam się w strzępy od samego patrzenia. Mocno zszyta, odpowiedni luz a jak trzasnęła przy pierwszym użyciu to jakoby lawina schodziła w Alpach. Efekt zakupów w necie. Jak se nie pomacasz, to nie wiesz co kupujesz. Podszewkę czeka zatem check out.

Ale, ale.. dość narzekania, foty przyjechały.
Tzw. lustrzanka samojebka ;) 

To czarne na górze to nie część zwłok pokazujących kierunek zwiedzania, ale satynowa rękawiczka. To na dole to kot właścicielki domu próbujący dokonać abordażu zuchwałego i doprowadzić mnie upadku (ze schodów, nie moralnego).

Plus robienia zdjęć - dojrzałam, że lustro należałoby umyć :)   





Jakość zdjęć jaka jest - każdy widzi. Lepsze nie będą. Następnym razem foty na Loli.

Dla wielbicieli wszelkiego rozdawajek oraz kotów podaję info o rozdawnictwie u Atoma i Antka (link z boku bloga).

36 komentarzy:

  1. Ołówek ołówek... Mówisz, ta fajna? I trafiłaś w swój rozmiar? Hmmm... Może i ja latem sobie uszyję taką na zimę?;) Co klasyka to klasyka. A jeśli chodzi o lustra to ja wiem, że mam zapuszczone, ale zawsze tak się składa, że płyn do szyb mi się skończył, a jak jestem w sklepie to pamiętam o wszystkim tylko nie o tym. Podobnie mam z solą i cukrem! A dzisiaj to profilaktycznie kupiłam sobie extra cukier żeby nie było niespodzianki, kiedy ten co mam w użyciu się skończy. A o płynie do szyb dalej nie pamiętam;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ołówek jest super. Rozmiar trafiony, tylko musiałam dół nieco zwęzić żeby był bardziej ołówkowy :)
    Ja nie mam usprawiedliwienia, bo mam płyn do szyb. A z braku takowego używam octu albo amoniaku.
    Załóżmy klub młodych sklerotyczek. Ostatnio wyszłam po mleko. Byłam w 3 różnych supermarketach spożywczych i oczywiście wróciłam bez mleka :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzisiaj też miałam problem z mlekiem bo kilka razy wychodziłam z domu i wracałam bez mleka, i jak już sobie o tym przypomniałam to pół godziny przed zamknięciem stokrotki. Więc w te pędy pognałam bo jutro na śniadanie zaplanowałam sobie płatki, a śniadania od wyłażenia do sklepu nie lubię zaczynać. To mój chłop ma tak, że jak wstanie rano to zamiast siku to leci po bułki. Ok, przegięłam z sikaniem, ale mniej więcej tak to wygląda;)

      Usuń
    2. To dobrze, że chłop biega rankiem do sklepu, bo masz dostawę świeżych bułeczek :) . Ja do wyjścia z domu też muszę dojrzeć, choć dziś wyjątkowo rano po to mleko gnałam. Muesli na wodzie jest dla mnie niejadalne ;()

      Usuń
  3. zamiast kota należy wyposażyć ognisko domowe w psa z którym to regularnie należy opuszczać 4 ściany w celach wiadomych i wtedy zmotoryzowany osobnik bądź osobniczka nawet z refleksem szachisty na emeryturze zauważy WIOSNA, WIOSNA ACH TO TY i nie będzie szył CUDOWNYCH zimowych spódnic do spapugowania w tempie pendolino

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Te cele wiadomo, to wiadomo że szczucie pewnych osobników :) Choć w sumie... szkoda psich zębów. Przy moim trybie życia pies nie wchodzi w grę. Chyba, że przeciśnie się przez drzwiczki dla kota by samodzielnie wyprowadzić się na spacer :)

      Usuń
  4. U mnie dokładnie to samo: wiosna, a ja wczoraj skończyłam ciepłą bluzę (miesiąc szycia). Ołówkowa spódnica biurwy z punto leży kilka tygodni, bo mnie wku...zdenerwowało, że kiedy już za piątym zwężaniem wyszło ok, to szew wyszedł jakiś pomarszczony... Ale obiecuję sobie do niej wrócić. Mam słabość do ołówkowych spódnic.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ołówkowe spódnice to niezbędnik w szafie każdej biurwy :)
      Nie wiem z jakiego wykroju szyłaś, ale ten jak dla mnie jest genialny.

      Usuń
  5. Spódniczka nawet na zdjęciach "zrób sobie dobrze sam" wygląda świetnie! A kot nie byłby kotem gdyby nie próbował przedostać się do planu... ale wiosenne wstawki w tekście przypomniały mi, że ja też kończę zimową wełnianą spódnicę...już od miesiąca czy jakoś tak,,,,,
    Może jeszcze zima wróci (na chwilę oczywiście) i będziemy paradować w naszych zimowych spódnicach :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję. Jako czołowy zmarźlak jeszcze w niej paraduję :)

      Usuń
  6. poniewaz jestem wiekowa , juz od dawna nie zapominan nic, bo uzywam juz od wiekow sciag, po paru takich jak wasze zapominalskich zakupach, a co gorsza paru takowych przezyc w biurze postanowilam, ze trudno jestem zapominalska, co nie zawsze zwiazane jest z wiekiem, ale sie wraz z uplywem czasu poglebia, dokonalam dawno temu zakupu elektronicznej sciagi, z ktorej szybko zrezygnowalam z powodu prozaicznego jakim sa baterie, ktore to zakanczaly zywot zawsze w nieodpowiednim momencie. Przeszlam na karteczki, poszarpane, pomiete, a ktorych niekiedy nie moglam nigdzie znalezsc. Nastepny etap to byl i jest maz, ktory robi zakupy wg moich zyczen, ale takowego mozna zastapic zwyklym torebkowym kalendarzem, tez sie sprawdza. Szkoda ze nie widac materialu, moglabys dodac zblizenie. Buzka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zbliżenie materiału wrzucę, bo jest tego godzien :)
      Co do list zakupów to i owszem robię takie, ale albo ich zapominam, albo są potem tak wymięte i pogryzdolone, że i tak coś mi ucieknie - vide mleko z ostatnich zakupów.

      Usuń
  7. A mi się podoba i ładnie na Tobie leży. Rzeczywiście talię masz, jak Barbie, dupcie malutką, opięta spódniczka będzie w sam raz. Takie mozolne, w moim przypadku robótki, się zdarzają, robię zimą, kończę latem. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj... dziękuję, aż się zarumieniłam :) Robótka nie była mozolna, po prostu wolno myślałam co z tego materiału uszyć :)

      Usuń
  8. A jakie sexy rozcięcie masz z tyłu :)
    Dobrze, ze dałaś namiary na tę spódniczkę - akurat mam materiał na ołówek, ale zdecydowanie nie dla biurwy :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Ten ołówek jest dobry na wszystko :)
    Rozcięcia z tyłu nie ma :) To moja noga tak ładnie zlała się ze schodami ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja myślę, że ciepła spódniczka i tak może się przydać na ten garncowy marzec i przeplatany kwiecień - nie znasz dnia ani godziny, a nuż zima jeszcze da popalić ;-) Super spódnica! :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Masz rację, czasem nawet w maj potrafi chłodem zaskoczyć.

      Usuń
  11. Spódniczka zgrabna i Ty w niej, ale fota ze zbliżeniem na tkaninę niezbędna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Zdjęcie materiału na pewno dołączę :)

      Usuń
  12. Ja Ci powiem jedno - Ty musisz coś zjeść, bo Cię za chwile nie będzie zza Franki widać i nie pomoże super ołówkowa spódnica! A szycie z wełny jak sie zbliża wiosna jak najbardziej rozumiem, bo coś tak za mną tupta sukienka z wełnianej kratki, ale mam jakiś wstręt do szycia ciuchów w ostatnich tygodniach, więc pewnie jeszcze sobie potupta :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już jem. Prawie normalnie :) Za mną tuptał portfel. Nawet się dotuptał. Tyle że wyszedł za duży, za miękki i generalnie wsiowy.

      Usuń
  13. mi ciągle płaszcz zimowy bez guzików na manekinie wisi, chyba tez powinnam go skończyć :D bo ma być 16 stopni niby w Krakowie w tym tygodniu :D Spódniczka - hmm skusiłaś, chyba się skuszę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na moim manekinie wisi sukienka-namiot dla koleżanki, której jakoś nie ma okazji przymierzyć, a ja mam wrażenie, że jest za duża i zatrzymałam się na fastrydze.
      Spódnicę polecam :) A u mnie w tej chwili na dworze jest 16 stopni :)

      Usuń
  14. Takie podszewki czasami sprawiają, że człowiek zaczyna wątpić w sens istnienia. Napracuje się, wszystko uszyje jak przykazano, wydaje się, że dobrze, świetnie, wyśmienicie, a menda i tak zrobi swoje.

    Spódnica wyszła nieźle. Przyczajam się własnie do przerobienia jednej w ołówkową, ale chyba sił mi brakuje. To trwa już rok.

    Też uważam, że zbliżenie na materię byłoby na miejscu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przerabianie wg mnie jest bardziej irytujące niż szycie od podstaw. A im dłużej się odwleka tym oporniej idzie.
      Zdjęcie uzupełnię przy kolejnym poście :)

      Usuń
  15. Sesja na prawie że Weneckich Schodach, niezwykle udana, spódnica układa sie swietnie, nie mam niestety tego nr Burdy:((

    OdpowiedzUsuń
  16. Ołówki uwielbiam albo i kocham i mam mnóstwo co prawda nie szytych tylko kupnych ale ołówki :-) Wyglądasz obłednie , kociak taki wrrr :-*

    OdpowiedzUsuń
  17. To nie jest żadne opóźnienie, tylko myślenie, niczym u projektanta mody! Idzie wiosna, a projektanci prezentują kolekcja na jesień/ zimę 2014/15:) Bardzo zgrabnie wygląda ta spódnica, wykroju możesz jeszcze do jakiejś śmiało użyć. A z kotami tak to już jest, trzeba najpierw patrzeć pod nogi, a dopiero później gdzieś indziej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mi się podoba taka interpretacja :D Dzięki temu nie czuję się jak zakręcona siermięga tylko zakręcony artysta ;)
      Oj, tak z kotami trzeba uważać. Już mi się zdarzyła na kota nadepnąć, ale i zlecieć ze schodów, bo się pod nogami plątał.

      Usuń
  18. Ładna i dobrze dopasowana! Takich spódnic nigdy za wiele! lubię modele z ośmioma zaszewkami bo łatwiej i bardziej precyzyjnie można je dopasować do mojej figury. Czytam Twojego posta i jest mi trochę lepiej bo okazuje się że nie tylko ja mam ostatnio taki zapał do szycia, przedwczoraj dopiero skończyłam szyć zimowy płaszcz, pewnie go już nie użyję tej Wiosny ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję. Komplement z Twoich ust liczy się podwójnie, bo Twoje uszytki są zawsze takie perfekcyjne :)
      Mam nadzieję, że Twój zapał wróci szybko i znowu zobaczymy jakiegoś uroczego ciuszka.

      Usuń
  19. A mówiłaś/pisałaś, że szpilek nie nosisz... a ja przecież widzę - widzę jak nic obcasiki na nóżkach - kłamczucha ;-)))
    Te koty wstrętne okropne tak już mają, że w taki lub inny sposób do śmierci doprowadzić nas chcą ;-)))
    Dobrze, że wiosna puka doooobrze ja tulipany podziwiać jadę ;-))) w maju
    miłego tygodnia, co to się właśnie za chwilę zacznie ;-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj, jakieś nieporozumienie, bo ja noszę tylko szpilki. Płaskich butów mam 4 pary wliczając w to kapcie i kozaki na ślizgawicę :)
      U mnie już kwitną całe łany żonkili czy narcyzów, nigdy nie mogę ich odróżnić, tym bardziej jadąc samochodem. Drzewa już zaczynają się zielenić. Wiosna już się rozgościła. I oby tak zostało :)
      Tobie również udanego tygodnia!

      Usuń