Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

sobota, 15 lutego 2014

Na odreagowanie - Burda 3/2014, dzień singla i siła przyciągania.

Po walentynkowym przesłodzeniu, dobitym co niektórymi dzisiejszymi postami, w którym niewiasty chwalą się a to zielskiem od osobistego, a to pralinkami, cukierkami czy innymi słodkościami (a potem będą narzekać, że im dupa rośnie), a to inną okazjonalną wiochą postanowiłam odreagować i zrobić coś dla ludzkości, znaczy się do siebie.
W tym celu udałam się do pobliskiego sklepu w stylu miód, mydło i prawidło i nabyłam marcowy numer Burdy. Obawy, że na mojej dzikiej wsi jeszcze jej nie będzie okazały się płonne. Co prawda egzemplarz był jeden jedyny, ale zawłaszczony został przeze mnie. Uwierz w siłę przyciągania, pierwsze starcie.

Kilka jak zwykle super subiektywnych zajawek z tego numeru poniżej. Nie powalił, nie rozczarował.
Kilka modeli bazujących na tej samej górze, która nie ukrywam przemówiła do mnie. Daje spore możliwości manewru, łączenia materiałów, zmiany dołu spódnicy i jest bardzo kobieca.

Model 108. Zastanawiam się jak by się ten model prezentował przy użyciu płótna/lnu.

Model 109 niby 108 a inaczej ;)

Model 110. Nie namawiam do ślubu broń Boże, ale wersja skrócona może być uroczą sukienką na lato.

Jedyna spódnica, godna wg mnie uwagi:
Model 104

I znowu jedna sukienka w dwóch wariatach :)
Model 116A - dla konusów jako ja.

Model 116B



I rysunki techniczne wszystkich modeli:

Wszystkie zdjęcia z zamieszczonej Burdy są skanami holenderskiego wydania Burda 3/2014

Po zakupie Burdy polazłam do wsiowej drogerii, gdzie nabyłam sobie prezent na okoliczność dzisiejszego święta, znaczy się dnia singla. Prezent w postaci szminki pink panter (uwierzycie, że nigdy nie miałam różowej szminki?) oraz jej bliskiej siostry pink fuksja. Tą drugą kupiłam z litości, bo stała samotna, jedna jedyna i darła się na cały sklep - KUP MNIE.  Nie chciałam robić siary, kupiłam coby zamknąć jej mordę. Suka wredna, wiedziała co robi. W domu na przecudnych mych usteczkach już tak milusio się nie prezentowała. Dużo hałasu o nic... No cóż...  pink panter wygrywa.
Szminki marki miss sporty. Jakość taka sobie. Pink panter ślizga się po ustach jak stary panczenista, obie wysuszają. Ale mają być próbą eksperymentu kolorystycznego. Do testów nie potrzebuje szminki M.A.C.

Pink panter

Pink fuksja

Pink panter i jej prawdziwe imię.... I love... Podarek na dzień singla... nazwę odkryłam po przyjściu do domu. Znak? Ironia? Złośliwość losu? 


Na koniec w miejscowym supermarkecie (może i market ale nie super) zrobiłam takie tam zwykłe zakupy spożywcze. I tu będzie o sile przyciągania. Napisałam listę, założyłam sobie, a właściwie strzeliłam kwotę, że chcę wydać 10E. W sklepie zgodnie z listą wrzucałam do koszyka co trzeba. Nawet jakiś bonus dla Franka się trafił. Kto zgadnie ile wyniósł rachunek?

10,05 E
Przy kasie dostałam ataku śmiechu i biedna kasjerka nie wiedziała o co chodzi. Kurde... może to faktycznie działa? Test przeprowadziłam bez pompy i zadęcia, ot tak... przypadek? Jak do tej pory to jedynie Franek przyciągał. Śrubki, gwoździe i kapsle od piwa na magnetycznym kluczu  :)

A Wy? Macie jakiś historie związane z magiczną mocą siły przyciągania?

28 komentarzy:

  1. Też będę pisać kwoty na listach zakupów! Może zadziała. Magiczna moc przyciągania nie bardzo mi wychodzi, ale mocno w nią wierzę.
    Podobnie, jak Ty byłam w drogerii. Nabyłam pomadkę orange ( kolor koralowy) KOBO, podkład firmy KOBO, kremik Ziaji z kalogenem 30+( odjęłam sobie dekadę z życiorysu, przynajmniej w kosmetyku) i monetę zaprojektowana przez Dorotę Wellman za 5 zeta na rzecz fundacji.
    Całuski dla Franka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Po fali zła, które jak tsunami przeszło ostatnio, każdy nawet mały pozytywny znak bardzo mnie cieszy, bo nie łatwo się przestawić na pozytywne myślenie jak niczym bohater Slumdoga tkwisz w szambie :)
      Takie testy zrobiłam na razie dwa. Na trzeci czekam do przyszłego tygodnia :)

      Usuń
  2. Kochana właśnie o ten pink mi chodziło, właśnie ten numer 038 , miss sporty, pisałam Ci , tylko nie pamiętałam numeru. Jest boska hehe. Idealna na lato, wiosna. Super zakup :* Z burdy nic dla mnie, ewentualnie maxi. Cieszę się ,że u Ciebie fajnie, posty się sypią , zaraz będzie sukienka , różowa szminka i wszystko jasne :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolor pink pantery jest cudny, najlepszy ze wszystkich pink-szminek w sklepie, ale jakoś dziwnie zachowuje się na ustach. Kiedyś poszukam tego koloru, ale w lepszej jakości. Jak dostanę fundusz reprezentacyjny to będę sobie ciuchowo i kosmetycznie hasać :D
      Do stanu "fajnie" to mi jeszcze chyba daleko. Ale daję radę i dochodzę do siebie :)

      Usuń
  3. Bo nie ma krycia ona takiego jak mac czy boby brown, ale jest piękna, z tego co pamiętam to kiedyś była perłowa, mam do niej ogromny sentyment <3 Jakością się różni od maca zdecydowanie ;(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Taaa... szminka zmian :) Fajnie, że trafiłam z wyborem, bo to była jedyna, która mi się podobała :) Chciałabym taki kolor, ale mocno kryjący. Na dłoni rozprowadza się dużo lepiej niż na ustach. I lubię ten melonowo-arbuzowy zapach.

      Usuń
  4. kurde, a wiesz ja też nigdy różowej szminki nie miałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już wiesz co powinnaś sobie nabyć z jakiejś najbliższej okazji, albo i bez okazji :)

      Usuń
  5. No to jest nas więcej tych bezróżowoszminkowych ;) Różowego lakieru do paznokci też nigdy nie miałam. Może czas nabyć i jedno i drugie?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O różowym lakierze do paznokci nie pomyślałam :) Kiedyś miałam taki bladoróżowy do frenchu, ale to się pewnie nie liczy ;)
      Zapraszam do klubu zatem :)

      Usuń
  6. Dobrze widzę, że pink fuksja jest berry? Osobiście lubię większość kolorów szminek i błyszczyków, które w zamyśle producenta są jeżynowe ;) Jak się ich niedużo nałoży, to bardzo naturalnie przyciemniają dany przez naturę kolor ust pąkowia. A jak się machnie szminką grubiej, to też jest fajnie, tyle że wyraziściej.
    Nowa Burda i nowe szminki to bardzo dobry zestaw na sobotę :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dobrze widzisz :) Sweet berry. Dla niektórych moje odkrycie może wydać się pewnie śmieszne, ale obie szminki dobrze wypadają zmieszane razem :)

      Usuń
  7. Tyle tematów, że od czego by tu zacząć...:P Cieszy mnie, że nie namawiasz do ślubu, choć z przeglądaniem zajawek z tego numeru zaczęłam słyszeć pewne podpowiedzi sugerujące, ze powinnam, aby mieć okazję sobie suknię uszyć i się wszystkim z tego powodu chwalić:P Ale jest kilka fajnych rzeczy:) Pink fuksja to bardzo ładny kolor, w moim typie bardziej, niż ten jasny róż. A siła przyciągania, hm, często mam tak, że jak coś sobie silnie postanowię, to to przyciągam. Ale tylko wtedy, gdy naprawdę silnie, a nie niezdecydowanie:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślubne modele można dostosować do "cywila", służą na dłużej, kosztują mniej (wliczamy tu weselną pompę) i nie niosą za sobą traumy :P
      Mamy inny typ urody, więc Tobie fuksja bardziej pasuje. Ja jestem zimną zimą :)
      A przyciąganie wychodzi mi wtedy, gdy się "nie spinam" za bardzo i nie fiksuję na czymś obsesyjnie.

      Usuń
  8. to wychodzi na to ze ja tez naleze do klubu,nie mialam, ale i NIE bede miala zadnych tygrysowych pinkow i fuksji, nie mowiac o lakierze do paznokci!!! Aktualnie mam szary , brudny piasek na paznokciach.
    A z nowej Burdy to juz szyje ta wlasnie spodniczke dla mojej przyjaciolki ,jest genialna, musialam tylko 10 cm skrocic. Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nigdy nie mów nigdy ;) Też do niedawna nie wpadłabym na róż na usta, a teraz stwierdzam, że świetnie mi pasuje.
      Skoro jest taka genialna, to też się do niej przymierzę. A dla koleżanki szyję sukienkę z Anny 2/2013.

      Usuń
  9. Wydaje mi się że te modele już były.Lakier kolor zawsze modny,tylko czasem nie pisz że kupiłaś czarny,nie lubię!!!!
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie dla osób z dużą kolekcją Burd wiele modeli się powtarza, bo nawet ja to zauważam.
      A czarny lakier już mam. Używam do half moon albo frenczu zestawionego z czerwonym :)

      Usuń
  10. Jakbyś zmieniła zdanie co do facetów to sukienka 109 będzie idealna dla Ciebie hihihi Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdanie do facetów może i kiedyś zmienię, co do ślubów nie :)
      A sukienkę i tak sobie uszyję:)

      Usuń
  11. "Dzięki Bogu" żeś kupiła tą Burdę i "dzięki temu" ludzkości nie zginęła!!! :) Tylko ja się chyba powieszę, bo JA się na ten numer (oczywiście Burdy...) już nie załapałam! Tyle mojego - co pooglądam sobie obrazki u Ciebie...
    Pink panter - rządzi!!!! I ja też mam magiczną siłę przyciągania!!! Ostatnio przyciągnęłam do siebie pana z rejestracji w przychodni "zdrowia"! Dzwoniłam od 7 rano przez 1h i 15 min non stop - bo potrzebowałam się spotkać z moją rodzinną, niestety... Kiedy nagle, tak znienacka, odezwał się głos po drugiej stronie telefonu - to poczułam, że dodzwoniłam się do Anioła....
    I to męskiego Anioła... Byłam w 7 niebie... I jeszcze mnie zarejestrował... To się nazywa: SZCZĘŚCIE! I przyciąganie!!!
    Pozdrawiam po krótkiej nieobecności :) Życie... Obowiązki....

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie wiem dlaczego ja nic tutaj nie napisałam. Bo posta czytałam jak tyko się pojawił i miałam bogate przemyślenia na temat różowej szminki. :P I chyba na myśleniu się skończyło.

    Niestety na mnie różowy kolor wygląda źle. Na moją twarz się nie nadaje. Nawet kiedyś dla eksperymentu kupiłam różową pomadkę i żeby zmieniać jej intensywność dodawałam trochę czerwonej, ale za każdym razem to było nie to, w czerwonym mi lepiej, ale nie chce mi się co chwilę sprawdzać czy jeszcze mam kolor na ustach:P Mogę za to dać ci sposób na szminkę na zębach!:D Jest śmieszny, ale działa. Jak pomalujesz usta, wkładasz do buzi palec, najłatwiej będzie ze wskazującym, do samego końca. Zaciskasz na nim lekko usta i wyjmujesz, i cała szminka ze środka zostaje na palcu, i bez stresu szczerzysz się do każdego:P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też nie wiem czemu nic nie napisałaś, ale tym razem nie wyciągnę konsekwencji :P

      Sposób faktycznie zabawny, ale jak działa to czemu nie. Nazwijmy go metodą na różową landrynkę ;) Wypróbuję go jutro, bo dziś już się wypacykowałam do joba i nie chcę ryzykować, że przy moim talencie rozprowadzę sobie szminkę po całej twarzy przy okazji.

      Usuń
  13. Ja bym z chęcią przyciągła do siebie te szpileczki ze 116A ;-))) a poza tym to magnetycznie przyciagam do siebie...kłopoty ;-))) ale to sie chyba nie liczy
    Wiesz...zazdroszcze Ci umiejetnosci szycia
    Pink panter za nic bym nie kupiła - fuksja juz bardziej do mnie przemawia ale nigdy nie wiadomo co to babie do łba strzeli ;-)))
    W maju będę nawiedzać Holandie i mam nadzieję ujrzec tak piękny widok jak w Twojej ramowce...
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szpilki nie zwróciłam kompletnie uwagi, bo to nie moja bajka :) Jeśli Cię to pocieszy, to ja za to przyciągam baaaaaaaaaaaardzo łagodnie mówiąc porąbanych facetów.
      Szycia nie ma co zazdrościć, bo wszystkiego nauczyłam się sama i jest to czysta amotorszczyzna :)
      Odezwij się na priva przed wycieczką do NL to może coś podpowiem :)

      Usuń
    2. Jednak dobrze, że ludzie są różni i gusta mają różne ;-))) Ja szpileczki kooooocham - takie se zboczenie ;-)))
      Głównie i przede wszystkim chcę zobaczyć paradę kwiatów ale po rady się zgłoszę ;-)))

      Usuń
    3. Szpileczki to i ja kocham, może jedynie bardziej klasyczne/retro.
      Jak lubisz kwiaty to wybierz się również do Keukenhof (foty na blogu po prawej). W tym roku otwarte od 20.03-18.05
      http://www.keukenhof.nl/en/

      Usuń
    4. a tak tak... Jest to na liście "miejsc obowiązkowych do odwiedzenia" ;-)))

      Usuń