Jestem a jakoby mnie nie było. Życie dopadło. Chwyciło za gardło i trzyma. Post z Myszowatą zrobioną już jakiś czas temu, ale nie było czasu i siły... Dopada to co było. Wspomnienia... Stare traumy, nowe problemy. Brak energii paraliżujący bardziej niż covid 19. Wściekam się na siebie i okoliczności życiowe, że nawet brak czasu i sił, aby zaglądać na obserwowane blogi. Życie.... Czy to jest życie? Czy może raczej walka o przetrwanie? Fight for life...
Myszowata... Duża wyszła. Jak na mysz domową obronną przystało. Dziergana z elementów robionych na płasko i zszywanych. Oj...
Się suszą... Jako suszarka (całkiem nieźle się zresztą spisująca) wystąpiły gąbki z ogrodowych poduch osłonięte prześcieradłem. |
Myszka elegantka większa od kota i dwulatki. |
Ta sama mysz, w innym ubranku. |
Zabawka powstała według projektu Knitted Animal Friends Louise Crowther. O ile życie zwolni, to powstaną inne zwierzątka.
Chciałam napisać coś błyskotliwego, zabawnego, stawiającego do pionu. Bo pisanie to zawsze była terapia. A tu co? Życie... Płasko jak w Holandii, szaro jak w Polsce.... Życie... Tak... trzeba czasu by wrócić do normalności, zapomnieć, wybaczyć itp... A mijają kolejne lata i nic się nie zmienia. Ale będzie dobrze, prawda?
Będzie! Przecież życie to sinusoida, po dołku zawsze jest górka. Trzymaj się Kochana ♥
OdpowiedzUsuńDbaj o siebie :-*
Dzięki. Czekam na poprawę pogody, więcej ciepła, słońca i powrót energii.
UsuńCzasem trzeba pobyć trochę w poziomie. Ale wróci pion ✌️ Mysza najładniejsza, jaką widziałam 🙂
OdpowiedzUsuńDzięki :) Z tym poziomem to trafiłaś idealnie, bo ostatnio pozycja horyzontalna i przysypianie kiedy się tylko da to moja zmora. Każde sięgnięcie po druty, książkę czy nawet film na netflixie kończy się przysypianiem :)
Usuń