Być może pamiętacie moje próby stworzenia abażura idealnego. Informuję, że abażur się stworzył. Tyle, że nie idealny. Po wielu eksperymentach z wzorami, włóczkami, kombinacjami wzorów z włóczkami, wielkościami, obwodami itp. itd. finalnie i tak wybrałam pierwszą opcję (widać robota głupiego lubi).
Byłoby pięknie, gdyby nie fakt, że wymyślony przeze mnie kształt półkolisty nijak nie miał ochoty się uformować należycie. Różnej wielkości balony okazywały się a to za małe, a to za duże, a to za jajowate. Zaopatrzona w balony teraz jestem na wszelkie możliwe okazje i lat kilka. Wpadłam na myśl, żeby użyć parasolki, ale ta z kolei okazała się za plaskata. Specjalnie w tym celu nabyłam nawet piłkę do ćwiczeń, bo wydawała mi się gabarytowo odpowiednia do tego formowania. Wydawała się jest tu słowem kluczowym. No cóż... Będzie robić za dodatkowe siedzisko w przypadku większej ilości gości, bo wątpię bym kiedykolwiek użyła jej zgodnie z przeznaczeniem. I znowu stanęło na pierwszej opcji czyli balonie wzbogaconym miską od robota kuchennego.
Brzydul wieczorową porą... |
Wyszło... tak sobie, ale wykrochmaliłam i powiesiłam, bo widok łysej żarówki doprowadzał mnie już do szewskiej pasji. Rzecz jasna mam zamiar ulepszyć ten wariant o ile uda mi się znaleźć odpowiedni "formowacz". Może nie jest pięknie, ale za to jak oryginalnie :D
Ej, no wcale nie brzydul! Po prostu potrzebuje wzmocnienia! Popatrz u Intensywnie Kreatywnej, ona swoje "ameby" powiesiła na obręczach :-)
OdpowiedzUsuńDzięki za wsparcie :) Miss dzierganych abażurów to też nie jest ;) Do "ameby" Agnieszki to mu hen daleko. Jej abażur był robiony na szydełku i miał inną formę, ale o drucianej obręczy też myślałam. W następnych/następnym, bo niewątpliwe takie powstaną postaram się je wykorzystać.
UsuńKrynolina mu niezbędna, o! :-D
UsuńNie ustawaj w produkcji rzeczy pięknych, żebym miał co podziwiać ♥
Uściskuję bardzo mocno!
Nie ustaję, choć z tym pięknem to różnie wychodzi ;) Teraz przerabiam kupione po taniości szafki nocne - szlifowanie, malowanie, postarzanie i decoupage. Kupa roboty, ale także sporo frajdy.
UsuńDobrze jest, podobnie jak Lenard doradzam jakieś rusztowanie albo dwie obręcze albo "szprychy" jak w parasolu, żeby całość lepiej trzymała kształt. Ale i tak uważam że bardzo fajny abażur masz ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Pierwsze koty za płoty. Przy kolejnych będę mądrzejsza :)
UsuńNie jest tak źle. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDzięki :)
UsuńJest lepiej niż Ci się wydaje :) Oryginalnie, ażurowo i bez golizny (żarówkowej). Trzymajmy się wersji, że to abażur rustykalny, a szyk paryski powstanie innym razem. Tak się zastanawiam, co by było, jakby tak wzmocnić brzeg obręczą i pikoty zamienić na jakieś brylancikowe dyndoły?
OdpowiedzUsuńDziękuję. Wiesz jak to jest, gdy przed oczyma ma się jakąś wizję, która potem rozjeżdża się podczas wykonania :) Dyndoły też były rozważane, ale nie znalazłam niczego pasującego. A z pikotków czy jak tam zwał te szydełkowe wykończenia zdecydowanie zrezygnuję następną razą :)
OdpowiedzUsuńJak na pierwszy raz to wyszło całkiem nieźle:) Abażury mają różne kształty więc Twoja wersja jest jak najbardziej poprawna. Jeżeli chodzi o następne egzemplarze to może uda Ci się znaleźć jakiś stary stelaż abażuru, który będzie można ładnie ubrać:)
OdpowiedzUsuńDziękuję za wsparcie :) Zabawa z abażurowaniem spodobała mi się, więc pewnie kiedyś tam powstaną następne.
Usuń