Z trudem uzbierana bida z nędzą:
- łapanie drobiu za granicą
- mazsyna. do. rosmieza
- projekt zamku
- wykrój maski zapaśniczej werstling
Coby pusto nie było historyjka z życia wzięta. Jeszcze ciepła z dnia dzisiejszego.
Rozmowa telefoniczna rekrutera z kandydatem do pracy:
- A jak jest u Pana ze znajomością języka holenderskiego?
- Noooo... troglodytą nie jestem, ale się dogaduję.
Starałam się nie śmiać. Na prawdę się starałam! I teraz już chyba wiem co to jest "mazsyna. do. rosmieza". To śmiesznego wieczoru Państwu życzę.
Mężczyźni to lubią się przechwalać! ..ale rekruter mógłby zapytać tego pana, czy umie udowodnić, że nie jest troglodytą. Bo wszyscy tacy cywilizowani, a jak przyjdzie co do czego, to troglodyta na troglodycie:))
OdpowiedzUsuńWielce akuratna odpowiedź. Kradnę troglodytę. Będę używać w życiu własnym. Kiedyś ktoś mnie zapytał o to, jakie studia skończyłam, więc wcisnęłam demagigikę. Ja lubię.
OdpowiedzUsuń:) dzieki takim "kwiatkom" życie jest fajniejsze :)
OdpowiedzUsuńTroglodytą nie jestem... O mój, od razu mi się wieczór rozjaśnił :)
OdpowiedzUsuń