Było sobie żelazko... Tylko nie było gdzie go postawić. Półki - zajęte,
szuflady - zajęte, w szafie - ciasno. W końcu ulokowałam je na
szafie. W miarę dyskretnie, wygodnie sięgnąć... Stało
sobie bezkolizyjnie aż... Zdejmowałam płaszczyk z wieszaka,
a że wieszak wisiał na szafie... Niefortunnie wieszak zahaczył o
żelazkowy kabel i... jeb w łeb. Czoło rozcięte, guz wielkości
jajka...
Kolega mówi - mogło Cię zabić. Mało realne, ale... Pomyślcie o tym nagrobku:
Kolega mówi - mogło Cię zabić. Mało realne, ale... Pomyślcie o tym nagrobku:
Kobieta ze stali zabita przez żelazko...
A do tego nagrobek w formie żelazka. Żelazka z... duszą. Tak mi "Listami z fiołkiem" trochę zapachniało...
To był mój czarny walentynkowy humor. Pewnie przez to nagromadzenie walentynkowej tandety. Aż strach internet odpalać i bloggera otwierać, bo odór walentynkowego szamba wali z daleka. Serduszkowe gówna wszelkiego autoramentu, pink i czerwień, na szydełku i z papierku. Serduszka poduszeczki, serduszka karteczki, decu serduszka a na nich kaczuszka. Różowy mosteczek aż ugina się od różowych misiaczków. A na to bita śmietana. I lukier. I bita śmietana. I różowe serduszko z marcepanu. I tu ustawia się kolejka rzygających tą tęczą (Jenny uwielbiam to określenie i uprzejmie informuję, że zawłaszczam prawa autorskie :P) Czy komercja zawsze musi być taka badziewna?
Idę szyć. I na pewno nie będzie to nic różowego! W planach taki oto twór:
Burda International lato1996 (wydanie holenderskie). |
Ja spadam szyć. Obiecuję - nic różowego. A dzisiejsze przeglądanie netu polecam tylko osobom o silnych nerwach, względnie walentynko&kiczo-odpornym.
...się trzymaj i szyj, szyj, szyj...
OdpowiedzUsuńi żyj, żyj, żyj ;)
UsuńWalentynki be, a bluzka taka seksi hahahahah Bardzo ciekawie się zapowiada.
OdpowiedzUsuńOby wyszła równie ciekawie i seksi :) Dzieki.
UsuńI tym samym szycie staje się milsze ;-)) Ja dziś obchodzę Walę Tynki - dosłownie ;-) bo zaczynam się brać za bary z moją kuchnią. A jako 'blogowa koleżanka' kobiety ze stali - hmmm, może kobietą z granitu się nazwę? - chłop do takich spraw przecież nie jest potrzebny, prawda? ;-)) No, to idę świętować po swojemu bo ostatnio mam delikatny żołądek i jeszcze bym sobie go podrażniła....tą różowatością ;-)
OdpowiedzUsuńŚwięte słowa, koleżanko blogowa :)
UsuńKobiety niezniszczalne łączmy się!
Sprawa żelazka mnie rozwaliła - ale Tobie pewnie nie było miło dostać nim w łeb... ;-)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że paradoksalnie czasem takie walnięcie w łeb dobrze człowiekowi robi. Taki powrót do rzeczywistości. I boli, to wiesz, że ciągle jeszcze żyjesz ;)
UsuńEj no! Od bitej śmietany to się odpimpaj:) Mogę to żreć aż mnie zemdli, a później znowu żreć... Byłam dzisiaj w lidlu rano i jakie tam dzikie tłumy chłopów stały i wybierały najpiękniejszy bukiecik dla swojej okruszynki! Szał pał. A z domowego podwórka mam dialog:
OdpowiedzUsuń- Chodź się bzykniemy
- Nie.
- No chooo... wezmę cię od tyłu...
- Nie.
- No cho, są walentynki!
sweet, nie?:)))
Very romantic :P
UsuńJuż wiem skąd mi się te ciekawe słowa kluczowe trafiają - to Twoja zasługa :D
Ja tak żrę lody. Najlepiej cynamonowe. Z braku miętowych :)
A w ogóle to dzisiaj ma być upojna noc, right? Że już tak zangielszczę co tylko można;) No to zdróweczko!
UsuńZnaczy się, że się upoisz? No to chlup :D
UsuńNo a jak?:D
UsuńJa dziś robiłam zakupy, a tak to ślęczę przed kuchenką. To wielkie święto "hamerykanskie" mnie nie dotyczy, nie obchodzimy i już. Bluzeczko- gorsecik zapowiada się arcyciekawie. Na Tobie, z pewnością powali każdego faceta na kolana. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo Ci dziękuję. Czasem aż szkoda, że wszelkie ex-y tego nie zobaczą ;)
UsuńWięc mniej nadzieję na next-y?
UsuńNo nie, teraz to więcej dla siebie :)
UsuńKobiety masz Ty szczęście, zabita przez żelazko, brzmi dziwnie i śmiesznie. Finał historii szczęśliwy i to najważniejsze, a co do walentynek , ja swojemu kupiłam lizaka serduszko, to się chłopina ucieszy ha, ha. Szyj i szybciutko pokazuj, twór zapowiada się świetnie.
OdpowiedzUsuńDzięki. Na przekór wszystkiemu, w ramach odczarowania i zmian jutro w dzień singla kupię sobie... różową szminkę :D
UsuńToż to byłaby prawdziwa afera w mediach - czy żelazko, które zabiło kobietę ze stali, posiadało stopę żelazną, czy teflonową? Czy w trakcie zabójstwa doszło do wyrzutu pary, a może to był wybuch? To by mogło przyćmić nawet wszystkie walentynkowe niusy:)
OdpowiedzUsuńA swoją drogą, jutro o tych wyrzyganych różowościach nikt już nie będzie pamiętał. Przetrwamy;D Bluzka zapowiada się ciekawie;)
To prawda. Tyle, że kto by mi epitafium napisał. Może powinnam za wczasu sobie przygotować ;)
UsuńTo prawda, jutro jest dzień singla. I tego trzeba się trzymać :)
Łoj to Ci współczuję! mogło się źle zakończyć to sam na sam z żelazkiem. Dobrze że ten wypadek nie odebrał Ci chęci do szycia :) Bluzeczka świetnie się zapowiada :D A co do Walętynek to tak jak Ironia, walę tynki dosłownie od kilku dni ! syf, kurz i wcale różowo ni ma ;))
OdpowiedzUsuńTo może powstanie jakaś nowa tradycja walnię-tynek
UsuńDobry singiel nie jest zły choćby "Take five" D. Brubecka (bez słów ukrytych znaczeń, drugiego, a nawet trzeciego dna, w tytule chodzi o rytm i nic innego). Do uczczenia dnia singla świetnie by się nadał bo to najlepiej sprzedający się singiel jazzowy ever. Lepiej nie publikować tego komentarza bo wiadomo... chociaż gorzej już być nie może ppzdrawiam dobry singiel nie jest zły
OdpowiedzUsuńZa późno... opublikowałam ;)
UsuńNie mam nic przeciwko miłości czy parom, ale ta wszechobecna i nachalna tandeta zbija mnie z nóg. Do tego co rusz dostaję jakieś maile z walentynkowymi promocjami. Lepiej niech mnie nie irytują :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOMG! Witaj wśród żywych;))) Walentynki są kiczowe - dzisiaj widziałam nawet "walentynkowa drożdżówkę z budyniem" - z budyniem - fuj!!!
OdpowiedzUsuńJak powiesz, że ten budyń był różowy przysięgam, że się porzygam.
UsuńNie, kremowy;)
UsuńUfff... mogę się alkoholizować dalej :)
Usuńczyżby duczowa (dutchman) policja na widoku bo bluzka? jest z tych "bo we mnie jest seks" Kalinki a co do walentynkowej SŁODYCZY rzygam dalej niż widzę
OdpowiedzUsuńPijesz do tego najprzystojniejszego obiektu na ziemi czyli policjanta z Barneveldu? Nooo, niestety. A bluzeczka chyba na odwrót samopoczucia, bardziej jako zaklinacz niż wzmacniacz ;)
Usuńoczywiście że tak bo sama bym nasyciła wzrok takim widokiem moja wyobraźnia działa niczym największa stacja parowa bucha po całości po twoich opisach mówię oczywiście o duczmenie ten wzrost to oko te mięśnie i blond fryzura
Usuń" odór walentynkowego szamba " tylko Ty tak możesz wiedźmo :-) Rzygnie tęczą jest stare jak świat kochana , nie musisz przywłaszczać , rzygaj ile wlezie :-) I czekam na samojebki z różem na ustach <3 No i oczywiście na twór czekam :-*
OdpowiedzUsuńWczoraj to bardziej na różowo się rzygało. A samojebki pewnie wyjdą fatalne, bo po ciemnicy.
Usuń