Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

poniedziałek, 14 października 2024

Ciasto

 Dzwoni do mnie kumpela. 

- Hejka, co tam u Ciebie?

- A po staremu. 

- A co robisz w ten weekend?

- Nie mam planów, wpadaj - mówię - uuuuu....... - i tu zawieszam się wdzięcznie. Chciałam powiedzieć, że upiekłam murzynka, ale... przez głowę przelatuje mi z prędkością światła i siłą wodospadu, że wszelkie rozmowy są podsłuchiwane, inwigilowane, monitorowane... To jak jak mam jej powiedzieć, że... UPIEKŁAM MURZYNKA?????!!!

- Hallo? Jesteś? - słyszę z drugiej strony

-  No jestem... Drapię się po głowie, gryzę paznokcie i w końcu rzucam radośnie:

- To wpadaj, bo ciasto zrobiłam. - Ufffff...upiekło się (i nie mówię tu o cieście)

- Fajnie. A jakie?

Jakie? Jakie? I co ja mam powiedzieć? 

-Yyyyyy... no wiesz... takie.. mąka, jajka, kakao?

- Brownie?

- Nieeeee. 

- No to jakie? - Co ona taka dociekliwa się zrobiła. Prowokacja jakaś to ma być, czy co?

 - Ciasto jak ciasto - rzucam udając obojętność - Takie tam... Jak babka tylko z kakao, noooooo... wiesz...

- Murzynka upiekłaś?

To po nas. Po mnie i po niej. Już nas nic nie uratuje. Mają nas. Namierzą. Zamkną do klatki... Oczyma duszy już widzę tych przystojnych policjantów wpadających do mnie razem z drzwiami, rzucających mnie na podłogę i skuwających kajdankami... Wizja fajna, ale drzwi szkoda... Coś trzeba zrobić, więc ryczę do słuchawki:

- Nie murzynka!!! Nie murzynka!!! AFROAMERYKANINA upiekłam!! 

W telefonie zapada cisza, a potem dźwięk zerwanego połączenia. No tak... Za późno... namierzyli... 

K......a . A było upiec drożdżówkę. 


 


Na świecie nie ma równowagi. W jednych krajach nagminnie i bezczelnie łamie się prawa człowieka, ludzka godność nie ma wartości, a  honor, uczciwość, tolerancja, szacunek dla jednostki ludzkiej deptany jest bardziej niż molo w Sopocie. A w innych... tolerancja puchnie i jeży się jak rozdymka. Absurdy i paranoje mnożą się niczym kolejna odsłona covida... Kilka przykładów? A proszę uprzejmie.

Tytuł powieści Agaty Christie ulega zmianie, coby było poprawnie politycznie. 

W dziwacznym filmie Netflixa  Bridgertonowie, gdzie rzecz się dzieje czasach regencji czyli wieku XIX arystokracja jest czarna, a służba biała. Łooooj... Wytrzymałam jeden odcinek. Przekłamanie i wybielanie. I chyba tylko niedouczony tłuk albo pokolenie tik toka może łyknąć takie bzdety. Na marginesie wspomnę, że w Stanach w latach 50-tych nadal funkcjonowały oddzielne toalety dla czarnych. To jakim żesz kuf....a cudem w XIX wieku czarni mogli być arystokracją? Że niby fikcja? To ja wolę fikcję fikcyjną - trole, elfy, smerfy, krasnoludki, smoki... przynajmniej wiem, że nikt mi kitu nie wciska, prania mózgu nie próbuje robić ani leczyć sobie wiekowych kompleksów rasowych. 

Że niby rzeczywistość alternatywna? Nie kupuję! Chcecie rzeczywistości alternatywne to łyknijcie sobie pigułę stosownego koloru i wpadajcie do Matrixa! Promowanie przekłamanej wizji świata niedouczonym hamerykańskim (a może i nie tylko) kołkom jest jak mówienie pływającemu w szambie, żeby myślał, że brodzi wśród jaśminów. 





P.S. Nawet tworząc teraz obrazy do tego posta okazało się, że.. naruszam politykę. Przepraszam. Postuluję usunąć słowo CZARNY  ze słownika.  Będzie prościej!  I wybaczcie, że jestem BIAŁA i zrobię wszystko by być jeszcze bielsza! 

Nooo.. To... Idę zrobić makijaż...holenderscy policjanci potrafią być mega przystojni...