Obserwatorzy

klauzula bezpieczeństwa

Wszelkie mądrości, bzdety i złośliwości na tym blogu, o ile nie zaznaczyłam inaczej podając źródła są moim wymysłem, a nawet własnością. Te niedoświetlone i kiepskie foty też. Zdjęcia z Burd, innych gazet czy książek (o ile nie podaję źródła), są skanami materiałów będących w moim posiadaniu.

Jeśli masz ochotę coś sobie przywłaszczyć to droga wolna. Razem z nimi przygarniasz część moich problemów, traum i niedoświetlenia.

Online

sobota, 6 lipca 2013

Na razie

Otwieram bloggera i widzę posty z sukienkami, spódnicami, ciastami,  swetrami i butami... Inna rzeczywistość. Inny wymiar. To nie jest prawdziwy świat. A ja nie wiem czy chcę pisać o prawdziwym świecie. Wkurzać się opisując co znowu wymyśliła  nimfomanka w biurze.
Wrócę jak znajdę znajdę swoje miejsce. Albo przynajmniej inny folwark, żeby na krótko myśleć, że istnieją miejsca normalne, a nie tylko te opuszczone przez Boga i zdane na pastwę kurew i cwaniaków.
"Świat mnie wzywa, prawdziwy świat" jak to pisał Gałczyński. Ruszam zatem przystosowywać się do rzeczywistości. Lepiej późno, niż wcale.
Bez odbioru.

poniedziałek, 1 lipca 2013

Desperados

Walę głową w ścianę albo biurko i wysyłam kolejne cv.
- Masz siwe włosy - rzuca pani mangjer.
Gryzę się w język, żeby nie powiedzieć:
- A ty grubą dupę.
Zapalam papierosa, chociaż rzuciłam palenie. Gryzę spinacz, żeby oszczędzić paznokcie. Walę głową w ścianę albo biurko i wysyłam kolejne cv. Desperados. Jeśli tu zostanę to zwariuję. Przegryzę sobie żyły, albo co gorsza powiem tej kurwie, co o niej myślę. A tego mój kontrakt nie przewiduję. Mój kontrakt jest tyle wart co ja. Nic. Więc walę głową w mur i wysyłam kolejne cv.  I coraz częściej czuję się tak, jak mnie traktują. Polskie gówno.